Sprzedaje swoje zabawki, by ratować konie z rzeźni. Poznajcie Emilkę z Milanówka!

2021-05-10 14:24

Ma dopiero 11 lat, a niejednemu dorosłemu mogłaby pokazać na czym polega empatia. Emilka z Milanówka kocha konie i mimo młodego wieku - robi wszystko, żeby im pomóc. Zbiera pieniądze na ich wykup z rzeźni i na opiekę nad tymi, które zostały już wykupione. Świat potrzebuje takich ludzi, jak ona by stać się lepszym miejscem - mówią ci, którzy już poznali dzielną 11-latkę.

Zbiórek w Internecie więcej niż funduszy

Emilia kocha wszystkie zwierzęta, ale konie najbardziej. Od około trzech lat jeździ konno, ale nawet kiedy nie jest to możliwe, lubi spędzać czas w ich towarzystwie. Nic więc dziwnego, że gdy w Internecie znalazła strony z rozpaczliwym apelem o ratowanie jej ukochanych zwierząt, zrodziła się w niej chęć niesienia im pomocy. I tak zaczęły się wpłaty na zbiórki na wykup koni z rzeźni. - Wpłacałyśmy po drobnych sumach, typu 20 złotych. Jednak tych zbiórek było coraz więcej... zasugerowałam, że nie mamy tyle funduszy, żeby cały czas wspomagać - wspomina Beata Hudziak-Wiśniewska, mama Emilki. - Emilka sobie to przemyślała i pewnego dnia oznajmiła, że zabiera zabawki, którymi się już nie bawi i idzie na targ.

Mimo konsternacji rodzice zgodzili się na taki zabieg. Z targu Emilka wróciła z zarobkiem 170 zł. Znalazła odpowiednie zbiórki w Internecie i przekazała pieniądze swojej mamie, aby je na nie wpłaciła. - Bardzo ją to ucieszyło, więc postanowiła pójść na targ w kolejną sobotę i kolejną... - opisuje mama dziewczynki. Podczas targu, na prowizorycznym straganie dziewczynka sprzedaje to, czego nie potrzebuje, bądź to, co jest w stanie stworzyć sama - Sprzedaję zabawki, robię ręcznie koniki papierowe oraz ciasteczka - wymienia Emilka.

11-letnia Emilka poświęca swój czas, możliwości a nawet zabawki by pomagać zwierzętom w potrzebie

Teraz i w przyszłości - pomaganie zwierzętom

Rodzina Emilki to wegetarianie i - jak stwierdza ona sama - to wpływa na jej bezgraniczną miłość do zwierząt. Od niedawna swoją pomoc koncentruje na Schronisku Pegasus, które mieści się w Musułach na Mazowszu. Pod opieką placówki przebywa ponad setka zwierząt - nie tylko koni, ale też kóz, kucyków czy psów. W czasie ostatniej wizyty na targu dziewczynce udało się zebrać na pomoc dla ośrodka 290 złotych. - Będzie warzyw na dwa tygodnie. Bardzo się cieszę. Może następnym razem uda się zebrać więcej i dzięki temu będzie więcej warzyw na więcej tygodni - mówi 11-latka. Swoją przyszłość też wiąże ze zwierzętami - Chcę założyć zbiórkę i uzbierane pieniądze przeznaczyć na własną farmę ze zwierzętami. Ale to już jak będę dorosła.

Świat potrzebuje takich osób

Dzieci to przyszłość, dlatego Schronisko Pegasus cały czas prowadzi program edukacyjny, aby pokazać młodym, jakie są zwierzęta i dlaczego należy się im szacunek i dlaczego powinniśmy się kierować empatią w stosunku do nich. - Emilka jest wzorem do naśladowania dla innych dzieciaków - mówi Agata Geilke, opiekunka Schroniska Pegasus - Nie zawsze trzeba pomagać zwierzętom. Można pomagać ludziom, środowisku. Ważne żeby robić coś, by ten Świat stawał się lepszym miejscem.

Duże zwierzęta, takie jak konie, to ogromna odpowiedzialność. I niekiedy duży problem, gdyż ośrodki, które się nimi opiekują, nie mogą liczyć na wsparcie ze strony gmin, na terenie których działają. - Konie należą do zwierząt gospodarskich, które nie mają swoich państwowych schronisk. Traktowane są na rzeźnie. Nikt im nie pomaga, mogą liczyć tylko na ludzi dobrej woli, na darczyńców - przyznaje opiekunka Schroniska Pegasus. Ośrodek działa charytatywnie i nie ma możliwości nawet odliczyć VATu, przez co ma wyższe koszty niż firma. Co więcej - gmina powinna być odpowiedzialna za zwierzęta odebrane od właściciela, który się nad nimi znęcał. Na zlecenie powiatowego inspektoratu weterynarii do Pegasusa trafiło 31 koni. Dużych i chorych zwierząt. Gmina do tej pory nie zapłaciła za ich utrzymanie, którego kosz wynosi 200 tysięcy zł.

W polskiej rzeczywistości koń, który dozna kontuzji bądź nie może już mieć wartościowego potomstwa, najczęściej jest skazywany na rzeź, bo tam jest jeszcze cokolwiek wart dla dotychczasowego właściciela... - To 10zł za kilogram minus 15% za kości - opisuje Agata Geilke - Za każdym koniem, który trafił do rzeźni stoi człowiek, który go na ten los skazał. Mamy w naszym schronisku konia, który dla swojej właścicielki wygrał ponad 2 mln zł. Kiedy nie mógł pracować, ona się go po prostu pozbyła. Kiedy zadzwoniliśmy oświadczyła, że nie ma dla tego konia miejsca w stajni, ale życzy nam powodzenia...

Takich historii są dziesiątki. Takich osób jak Emilka - wciąż za mało. Jednak ci, którzy końmi się opiekują liczą, że jedna rezolutna 11-latka da innym do myślenia. - Potrzebujemy osób, jak Emilka, które całemu Światu swoją wrażliwością powiedzą, że to są czujące, kochające istoty i należy im się szacunek, należy im się nasza opieka i jesteśmy za nie odpowiedzialni - mówi Agata Geilke.

Każdy z Was może - tak jak Emilka, pomóc w ratowaniu koni ze Schroniska Pegasus. Zbiórkę na ten cel znajdziecie TUTAJ.

Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres online@grupazpr.pl. Czekamy na zdjęcia, filmy i newsy z Waszej okolicy!

Ssak, gad, czy ryba? Wcale nienajłatwiejszy quiz o zwierzętach

Pytanie 1 z 10
Spędzający znaczną część życia w wodzie dziobak to: