Spółdzielnie mieszkaniowe chcą własnej tarczy antykryzysowej. Jak podkreślają ich przedstawiciele, spółdzielnie nie chcą, aby za obniżkę czynszu dla przedsiębiorców zapłacili zwykli mieszkańcy. Już dziś mieszkańcy wspólnot i spółdzielni na terenie całej Polski zalegają z czynszami na łączną kwotę około miliarda złotych. Bez pomocy ze strony rządu spółdzielniom będzie trudniej poradzić sobie z tym kryzysem. - Nasze zadłużenie na dziś, jeśli chodzi o opłaty mieszkańców, wynosi 15 mln złotych. Pisaliśmy do premiera Mateusza Morawieckiego, do prezesa Kaczyńskiego, do ministra środowiska i do prezydenta Warszawy z prośbą o wsparcie - tłumaczy Barbara Różewska, dyrektor Warszawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Ani rząd, ani miasto na te apele z prośbą o pomoc póki co nie odpowiedziały. Wojewoda mazowiecki, do którego się również zwróciła WSM z prośbą o wsparcie w kosztach ponoszonych w związku z wywozem odpadów - jak relacjonują pracownicy spółdzielni - "nie chciał zmienić decyzji, jeśli chodzi o zmianę opłat za gospodarkę odpadami". A te opłaty w Warszawie zostały podwyższone w marcu. - Nie sztuka te kwoty do uchwały wpisać, ale kto to zapłaci? Ludzie nie mają dziś pieniędzy - mówi Różewska.
Spółdzielnie mieszkaniowe apelują o pomoc! "Potrzebujemy własnej tarczy antykryzysowej"
2020-04-22
15:16
Warszawska Spółdzielnia Mieszkaniowa prosiła o pomoc rząd, miasto i wojewodę. Do dziś z kryzysem musi radzić sobie sama. To samo dotyczy innych polskich spółdzielni. Chcą własnej tarczy antykryzysowej. Jak tłumaczą, nie chcą, aby za obniżkę czynszu dla przedsiębiorców zapłacili zwykli mieszkańcy.
Rozluźnienie w Warszawie. Znów możemy wchodzić do parków i na bulwary