Są "podwójnie zamknięci" - mowa o osadzonych w zakładach karnych i aresztach śledczych. Placówki, w których osadzeni odbywają wyroki od 19 marca wstrzymały odwiedziny. Oznacza to, że wstępu na teren zakładów nie mają ani ich bliscy, ani terapeuci czy wolontariusze, którzy pomagają im przetrwać wyrok oraz ułatwiają proces resocjalizacji.
"To był wybór mniejszego zła. Nie da się ukryć, że nie mieliśmy epidemii koronawirusa w aresztach. Ale teraz, kiedy wszystko się odmraża, to odwiedziny powinny zostać przywrócone. Bo pielęgnowanie więzi rodzinnych to najlepsza forma resocjalizacji" - mówi Marek Łagodziński, honorowy prezes i założyciel Fundacji "Sławek" która wspiera osadzonych.
Choć w ramach rekompensaty osadzonym zwiększono dostęp do rozmów telefonicznych i połączeń na Skype, to nie zastąpi im to kontaktu "twarzą w twarz".
Przyznaje to jedna z osadzonych, która pozostaje w regularnym, wirtualnym kontakcie z rodziną i pracownikami zaprzyjaźnionej fundacji.
"Bardzo tęsknię za tym wszystkim. Kiedy tylko kogoś widzę, staram się chłonąć jego obecność jak tylko mogę. Cieszę się, że mamy częstszy dostęp do skype. Bardzo tęsknię za moją mamą, jest już starsza i bardzo chciałabym ją przytulić" - mówi osadzona.
Służba Więzienna nie podaje kiedy ponownie będą możliwe odwiedziny- wiadomo, że stanie się to na ostatnim etapie "odmrażania" zakładów karnych.