Mobilny wał dla Warszawy. Nie trzeba budować muru, by chronić przed powodzią!

Mobilny wał zamiast muru nad Wisłą. To pomysł na uratowanie drzew na Pradze-Północ. Od tygodnia aktywiści rozmawiają z ratuszem na temat zmian w projekcie, który groził wycięciem 500 drzew i tysięcy krzewów. - System to ruchome, aluminiowe panele, które w razie potrzeby można rozstawić wzdłuż ulicy - mówi Przemysław Pasek z fundacji "Ja Wisła".

- Chodzi o to, żeby nie była to betonowa, 'ośmiometrowa' ściana tylko mobilna przesłona, którą stawia się tylko w czasie alarmu powodziowego, kiedy zbliża się naprawdę duża fala.

Instalację można mocować do ulicy, czy krawężnika.

- Ale najlepiej byłoby ze względu na to, że grunt pod ulicą może być słabej jakości, przypuszczalnie zrobiony z jakichś nasypów czy piasku, żeby wykonać profesjonalną membranę. Szczelną czy półprzepuszczalną w gruncie.

Część podziemna mogłaby powstać w tym samym miejscu, co planowany wał, a wierzchnia - nieco bliżej zoo. Zdaniem Paska pozwoliłoby to ograniczyć koszty i nie odgradzać Pragi od Wisły na stałe. Ratusz nie bierze takiej opcji pod uwagę.

- Tego rodzaju inwestycje wiążą się z przetargami, zamówieniami publicznym w związku z tym w tej chwili tylko i wyłącznie ta inwestycja, która jest realizowana leży na stole.

mówi rzecznik Kamil Dąbrowa. Propozycje na temat zmiany nie tyle projektu, co technologii przedstawiło też Miasto Jest Nasze. Ich pomysł może ocalić ok. 100-150 drzew. W czwartek późnym popołudniem ostatnie spotkanie ratusza z aktywistami w sprawie wału.​