Wiele par, które przygotowywały swoje wesele z pewnością stresowało się tym, czy wszyscy goście pojawią się na imprezie. Jak wiadomo, przy tego typu imprezach płaci się za tzw. "talerzyk".
Na kilka dni przed samym weselem należy potwierdzić u organizatora, czyli sali weselnej ilość gości. Co jeżeli ktoś na dzień przed zdecyduje się jednak nie przyjść na wesele? Nie tylko sprawi przykrość parze młodej, ale także narazi ją na koszty, ponieważ za taką nieobecność również należy zapłacić. Pary znalazły na to sposób, który jest dość kontrowersyjny.
Cała historia zaczęła się od przeczytania o pewnym zdarzeniu z amerykańskiego wesela. Jak podaje portal Bezprawnik.pl, nieobecni goście otrzymali po fakcie wezwanie do zapłaty za swoją nieobecności. Straty państwa młodych zostały wycenione na 450 zł. Typowe dla tamtejszej mentalności. Okazuje się, że nie tylko.
To oczywiście nie pierwszy taki przypadek. Kolejny miał miejsce w Polsce! O podobnym przypadku głośno było na jednej z polskich grup dla prawników. Do kancelarii zgłosili się niedoszli goście weselni, którzy otrzymali wezwanie do zapłaty za nieobecność na weselu. Portal dodaje, że wezwanie opiewało na 1000 zł, do pisma został dołączony załącznik z wymienionymi kosztami, jakie ponieśli państwo młodzi.
Można wnioskować, że niedoszli goście za późno przekazali informację o swojej nieobecności. Czy takie sytuacje będą się zdarzały częściej? Niewykluczone. Zwłaszcza w momencie, kiedy szalejąca inflacja uderza własnie na nasze portfele.