W Sopocie od lat swoje wakacje spędzali Anglicy, Norwegowie czy Szwedzi. W tym roku sopockie hotele opanowali w znacznej częściej Polacy, którzy w pandemicznej rzeczywistości naprawdę spragnieni byli urlopu. – Ponad 85 proc. turystów, którzy odwiedzili w tym sezonie Sopot było Polakami. Co ciekawe, 35 proc. z tej grupy to mieszkańcy naszego regionu – mówi Aleksandra Gosk, radna Sopotu.
Zmienił się także sam sposób podróżowania. Turyści zrezygnowali z długich wyjazdów, stawiali na tzw. city breaki. – Rezerwacje pojawiały się zazwyczaj z dnia na dzień. W pandemii nauczyliśmy się spontaniczności – dodaje radna.
Mimo pandemii, mieszkańcy i turyści chętnie brali udział w wydarzeniach kulturalnych. W sopockiej Operze Leśnej odbyło się 17 koncertów, w których uczestniczyło ponad 22 tys. osób.
– Na sopockim Hipodromie organizowaliśmy pikniki na świeżym powietrzu, które cieszyły się dużym powodzeniem. W każdym z nich brało od 300 do 500 osób - mówi Magdalena Czyżewska-Jachim, wiceprezydent Sopotu.
Szereg imprez odbył się również w Operze Leśnej, ogrodach Muzeum Sopotu, na sopockich błoniach. Na parkingu Ergo Areny zorganizowano kino samochodowe, które cieszyło się dużym zainteresowaniem mieszkańców. Na arenie głównej odbyła się natomiast impreza koszykarska - 5. edycja Street Challenge Sopot, a także uwielbiane przez wszystkich – rolkowisko.
Mimo sporego, jak na pandemiczne czasy, zainteresowania Sopotem, spory spadek zanotowało sopockie Molo. Do 25 sierpnia sprzedano ok. 600 tys. biletów wstępu. W tym samym okresie ubiegłego roku sprzedano ich 1 mln.
– Frekwencja w lipcu to zaledwie 75 proc. tych wejść jakie zanotowaliśmy rok temu - mówi Marcin Kulwas z Kąpieliska Morskiego Sopot.
Nieco mniej optymistycznie o ostatnich miesiącach wypowiada się także prezes sopockiego WOPR-u, Maciej Dziubich. Jego zdaniem był to jeden z najtrudniejszych sezonów. – Liczba akcji, ich skala i poziom trudności nie były spotykane w poprzednich latach – konkluduje ratownik.