Wesele jak z koszmaru w Markach. Świadkowa odebrała życie świadkowi

i

Autor: Canva.com Zdjęcie poglądowe

Ślub w czasach zarazy. Czy przekładając wesele można zaoszczędzić?

2020-10-30 7:42

Już mi niosą suknię z welonem... Niestety - nie w tym roku. Pandemia pokrzyżowała plany większości par, które w 2020 r. miały mieć swój wielki dzień. Branża ślubna z niecierpliwością czeka więc na przyszły rok, zachęcając do wesela również w miesiącach zimowych.

Czy przekładając wesele można zaoszczędzić?

- Rezerwacji warto dokonać już teraz - mówi Henryk Kostuch, właściciel centrum hotelowo-konferencyjnego “U Chłopa”. - Gdy znikną obostrzenia, na co bardzo liczymy, spodziewamy się fali telefonów. Sporo osób odwołało swoje wesela w tym roku, będą z pewnością chcieli to nadrobić - dodaje. 

Podobna sytuacja miała już miejsce latem - po poluzowaniu obostrzeń ludzie tłumnie uczestniczyli w weselach i przyjęciach rodzinnych. Gdy wszystkim wydawało się, że koronawirus jest już w odwrocie, pojawiło się mnóstwo rezerwacji "last minute". Niektóre oferty były nawet o połowę tańsze. Tymczasem jesienią, wraz ze wzrostem zachorowań, w zachowaniach Polaków ponownie pojawiła się pewna wstrzemięźliwość i niepewność. 

- W tym roku fotografowałem na kilkunastu weselach, ale zdecydowanie była to mniejsza liczba niż w latach ubiegłych - komentuje Piotr Manasterski, fotograf. - Na ten moment nikt nie wie, jak będzie wyglądał przyszły sezon.

Mimo wielu niewiadomych, przedstawiciele branży ślubnej zachęcają także do rezerwacji poza sezonem. W miesiącach zimowych można liczyć na rabaty, które z jednej strony pozwalają państwu młodym zaoszczędzić, a z drugiej restauratorom, właścicielom domów weselnych czy fotografom przeżyć trudne miesiące. 

- Parom, które decydują się na ślub zimą lub wczesną wiosną oferujemy na wstępie 10 proc. rabatu. Taka zniżka obowiązuje także przez cały rok osoby, które swoje wesele zaplanowały na dni robocze. Dzięki takiemu rozwiązaniu można zaoszczędzić nawet kilka tysięcy. A to dla narzeczonych, startujących w nowe życie, sprawa kluczowa - tłumaczy Henryk Kostuch.    

Jednak nie każdy decyduje się na takie promocje. 

- Jeśli ktoś ma już ustalony termin ślubu i chce ze mną pracować, to podpisuję normalnie umowy - mówi Piotr Manasterski. - Udało mi się na tyle wypracować markę, że mam w większości klientów z polecenia, w związku z tym nie przewiduję dodatkowych promocji z uwagi na pandemię. Mam jeden cennik na cały sezon, natomiast z każdą parą rozmawiam indywidualnie. Wahania mogą wynosić +/- 10-15% w zależności od zakresu pracy, odległości, czy faktycznie terminu poza najpopularniejszymi miesiącami - dodaje fotograf. Jak pokazują statyki - zarówno w województwie pomorskim, jak i mazowieckim organizowane są najdroższe wesela. Nad morzem, za tzw. talerzyk płacimy ponad 200/300 zł. Do tego dochodzi oprawa muzyczna (dobry zespół to kwota nawet 7 tys. zł) czy suknia panny młodej (stój księżniczki to często 13 proc. całego, weselnego budżetu). - Warto więc szukać rozwiązań, które pozwolą nam na obcięcie kosztów. Choćby organizacja wesela np. w piątek - konkluduje Henryk Kostuch. 

Choć trudno przewidzieć, jak rozwinie się sytuacja epidemiczna i kiedy wrócimy do organizowania wesel, warto już teraz dokonać wstępnej rezerwacji. Branży ślubnej pozwoli to na przetrwanie, a narzeczeni będą mogli sporo zaoszczędzić. W końcu za coś trzeba kupić ten welon. I suknię.

Jak będą wyglądały śluby w Gdyni po wprowadzeniu tzw. żółtej strefy? Posłuchaj:
Sonda
Czy planujesz ślub na przyszły rok i organizujesz wszystko już teraz?
Najdroższe samochody świata | ESKA XD - Prosto z salonu #7