Jest bezdomny ale pomaga kotom.

i

Autor: pixabay.com

„Marzę o okularach, resztę proszę dać kotkom”. Ruszyła zbiórka na rzecz pana Zygmunta – bezdomnego wolontariusza gdańskich „Animalsów”

2021-01-26 7:28

– Nigdy nie podejrzewałem, że kogoś zainteresuje moja osoba – mówi pan Zygmunt, bezdomny, który mimo swojej trudnej sytuacji jest wolontariuszem w gdańskich „Animalsach”. Po tym, jak opublikowaliśmy na naszej stronie historię Pana Zygmunta, wielu mieszkańców ruszyło z pomocą. Dziś na jego rzecz uruchomiono zbiórkę. Jak podkreśla sam zainteresowany, potrzebne mu są wyłącznie okulary, „resztę proszę dać kotkom”.

Pan Zygmunt od ponad dwudziestu lat jest osobą bezdomną. Przez wiele lat żył na południu kraju. Od dziewięciu na swój dom wybrał Gdańsk. A właściwie gdańskie ulice.

– To tu ktoś mnie docenił, zaufał. Mam na myśli panią Ewunię, szefową „Animalsów”, która w sierpniu pozwoliła mi się zajmować jednym z przytulisk dla bezdomnych kociaków. Dziś to mój sens. Że muszę wstać, posprzątać u nich. A jak zasypiam, w moim namiocie, przychodzą do mnie i się tulą – mówi pan Zygmunt.

Słowa pana Zygmunta potwierdza wspomniana przez niego „Ewunia”. – Robi to świetnie i śmiało mogę powiedzieć, że lepszego wolontariusza nie znam – mówi Ewa Ostapska, prezes gdańskiego "Animalsa". – Jak dowożę karmę do przytuliska, to wstawiam ją z boku, bo zaraz pan Zygmunt krzyczy, że kto mu nabałaganił, kto mu śladów narobił. Jest strasznie zaangażowany w to, by kotkom żyło się lepiej – dodaje Ostapska.

Założona przez jednego z naszych słuchaczy zbiórka nieco krępuje pana Zygmunta.

– Oczywiście, marzę o nowych okularach. By móc czytać, normalnie funkcjonować. Te, które miałem, ukradli mi. Podkreślę, jestem biedakiem, ale nie żebrakiem. Jeśli udałoby się kupić okulary, będę szczęśliwy, a resztę pieniędzy proszę dać zwierzakom lub tym, którzy bardziej ich potrzebują. Ja radzę sobie od ponad dwudziestu lat – mówi pan Zygmunt. 

Pan Zygmunt o okularach. Posłuchaj:

Skromność pana Zygmunta wzrusza wiele osób. Mężczyzna dostał już puchową kurtkę, jedna z pań już kilka razy przywiozła mu ciepły obiad.

– Była np. u mnie pani Kamilka. Dostałem jedzenie. Nagle patrzę, a kobieta jest w ciąży. Prosto ode mnie pojechali z partnerem na porodówkę. Dziś pani Kamilka jest mamą. A ja nie wierzę, że mając tyle spraw na głowie, pomyślała jeszcze o kimś takim jak ja – dodaje mężczyzna.

A Pana Zygmunta można wesprzeć za pośrednictwem portalu zrzutka.pl. pod hasłem "Godne Życie Pana Zygmunta".