Kwitną sinice. Coraz więcej czerwonych flag nad morzem

i

Autor: gdynia.pl

Kwitną sinice. Coraz więcej czerwonych flag na kąpieliskach

2022-08-12 16:38

Nadchodzi jeden z cieplejszych weekendów, a większość lokalnych kąpielisk – w tym także te w Gdyni – oznaczono chwilowo czerwoną flagą z zakazem kąpieli. W ostatnich dniach pojawiła się coroczna zmora wczasowiczów znad Bałtyku, czyli zakwit sinic. O to, skąd biorą się sinice i dlaczego taktyka „skoro przyjechałem, to i tak się wykąpię” nie jest najlepszym pomysłem zapytaliśmy w Akwarium Gdyńskim, które zna morskie organizmy od podszewki.

Stało się – dopiero w połowie sierpnia, ale jednak nieuniknione. Zatoka Gdańska od kilku dni zapełniła się kwitnącymi sinicami, co nietrudno zauważyć, bo wydzielają specyficzny zapach i powodują, że woda zmienia swój kolor oraz staje się mętna.

Na kąpieliskach w praktycznie cały najbliższym regionie, w tym na wszystkich w Gdyni, czyli w Śródmieściu, Babich Dołach, Redłowie i Orłowie zawisły czerwone flagi (według stanu na piątek, 12 sierpnia), które dla plażowiczów oznaczają zakaz kąpieli. Co zrobić, kiedy słońce świeci, wakacje na półmetku, a długi weekend to idealna okazja na pływanie w Bałtyku?

„Nie po to przyjechałem nad morze, żeby się nie wykąpać” - mógłby, rodem z internetowych memów, powiedzieć pod nosem niejeden mniej rozważny turysta, wchodząc do zielonej wody. Szybko jednak pożałowałby swojej decyzji, bo zakaz kąpieli przy zakwitach sinic ani nie jest przypadkowy, ani nie też jest żadną nadgorliwością – są po prostu trujące, a wydzielane przez nie toksyny, zależnie od gatunku, mogą m.in. powodować problemy skórne, wpływać na układ nerwowy, a niektóre nawet powodować nowotwory.

Żywy fitoplankton, czyli sinice

Właśnie dlatego o sinice oraz wszystko, co z nimi związane postanowiliśmy zapytać bezpośrednio u znawców tematu, czyli pracowników Akwarium Gdyńskiego, którzy na co dzień przyglądają się morskim organizmom. Bo warto podkreślić – organizmom, bo sinice to wbrew pozorom nie wodne rośliny ani, jak czasami można usłyszeć, „glony”, ale żywe organizmy, które rozmnażają się w środku lata w wodach Bałtyku.

- Sinice wchodzą w skład fitoplanktonu, czyli bardzo małych organizmów, które unoszą się w wodach powierzchniowych. To coś naturalnego, co występuje w naszym morzu. Fitoplankton jest ważnym ogniwem w łańcuchu pokarmowym, ale oczywiście wszystko, co w nadmiarze może szkodzić i tak też jest z sinicami: kiedy jest bardzo ciepło, tak jak teraz, sinic namnaża się bardzo dużo. Jest to spowodowane także tym, że do naszego morza dopływają biogeny, jak chociażby azot i fosfor, czyli np. nadwyżki nawozów rolniczych po deszczach, które do Bałtyku spływają wraz z rzekami. Tak jak nawozy powodowały, że na polu rosła ładna marchewka czy kapusta, tak samo działają one na organizmy planktonowe w morzu, które się namnażają. Dlatego mówimy o zakwitach, a czasami tych organizmów jest tak bardzo dużo, że widać je nawet na zdjęciach satelitarnych z kosmosu – wyjaśnia zakwit sinic Magdalena Domańska, edukatorka morska z Akwarium Gdyńskiego.

W tym roku idealne warunki do zakwitu, czyli utrzymującą się wysoką temperaturę sinice dostały dopiero teraz, w połowie sierpnia i wszystko wskazuje na to, że będą obecne jeszcze co najmniej przez kilka dni, raczej przez cały nadchodzący długi weekend. W poprzednich latach zdarzało się, że powstrzymywały plażowiczów przed kąpielą wcześniej, np. jeszcze w czerwcu lub na początku lipca.

Uwaga na… toksyny

Sam termin zakwitu nie ma jednak znaczenia, bo proces przebiega tak samo – i tak samo jest niebezpieczny dla każdego, kto zignoruje ostrzeżenia i wejdzie do wody. Nie wykąpiemy się wówczas „w glonach”, ale przede wszystkim będziemy mieć kontakt z groźnymi dla człowieka toksynami.

- Toksyny powodują podrażnienia skóry czy zatrucia pokarmowe. Bardzo często w naszym morzu zakwity są spowodowane sinicą, która nazywa się Nodularia spumigena i jeżeli do naszego przewodu pokarmowego dostanie się woda z toksyną od tej akurat sinicy, może spowodować zatrucia pokarmowe. Możemy znaleźć się w szpitalu z odwodnieniem i z zatruciem, więc zakazy na plażach są wyłącznie dla naszego bezpieczeństwa – podkreśla Magdalena Domańska.

Dlaczego sinice aktualnie powstrzymują od kąpieli wzdłuż wybrzeża Zatoki Gdańskiej, a jednocześnie zakaz nie obowiązuje np. na północy, czyli we Władysławowie, Karwi czy Łebie? Po pierwsze to odrobinę chłodniejsza woda, ale przede wszystkim – zatoka daje lepsze warunki do zakwitu tych niepozornych organizmów. W przypadku „otwartego” morza łatwiej o wymianę wody, natomiast u wybrzeży Trójmiasta wspomniane wcześniej substancje spływające z rzek siłą natury utrzymują się dłużej. Co nie zmienia faktu, że gdy już minie sezonowy zakwit i sanepid po przebadaniu wody da zielone światło, możemy śmiało pływać już bez obaw o szkodliwe toksyny.

Sam proces eutrofizacji, czyli właśnie namnażania się organizmów w wodach Bałtyku Magdalena Domańska wzięła pod lupę i wytłumaczyła już wcześniej, przy okazji internetowego cyklu „NIEpodręcznik Oceaniczny", który realizuje Akwarium Gdyńskie - odcinek na ten temat dostępny poniżej i na Facebooku Akwarium Gdyńskiego.

Sinice w Jeziorku Czerniakowskim. Warszawiacy lekceważą zakaz kąpieli