Legendarny żaglowiec czeka poważny remont.

i

Autor: Dominika Bakura

By mógł znów opłynąć świat! „Zawisza Czarny” przejdzie poważny remont

2020-09-25 8:50

Wszystko po to, by mógł dalej pływać po morzach i oceanach! Fundacja Harcerstwa Centrum Wychowania Morskiego ZHP w Gdyni uruchomiła zbiórkę na rzecz - "Zawiszy Czarnego". Legendarny żaglowiec, który opłynął kulę ziemską, potrzebuje remontu. Koszt prac może przekroczyć nawet milion złotych.

– Właśnie w tym momencie zaczynamy największy od dwudziestu lat remont. Trzeba bardzo dużo rzeczy wymontować z żaglowca. Musimy wymienić agregaty prądotwórcze, główną tablicę rozdzielczą – mówi Weronika Nadzikiewicz, dyrektorka Centrum Wychowania Morskiego ZHP w Gdyni. – Pieniądze, które natomiast zbieramy przez portal Zrzutka.pl zostaną przeznaczone na dodatkowe prace. Chcemy odświeżyć wnętrza, wyposażyć je w nowe urządzenia – dodaje Nadzikiewicz.

Najhojniejsi darczyńcy mogą liczyć na wyjątkowe niespodzianki.

– Imiona i nazwiska darczyńców, którzy wpłacą powyżej 500 złotych, zostaną wygrawerowane na tablicy pamiątkowej umieszczonej na statku. Z kolei osoby, które przekażą datek w wysokości tysiąca złotych, dostaną kawałek starego poszycia żaglowca ze specjalnie wygrawerowanym podziękowaniem – podkreśla dyrektorka Centrum Wychowania Morskiego ZHP w Gdyni. 

Zakończenie remontu zaplanowano na pierwszy kwartał 2021 r. Efektów końcowych nie może doczekać się przede wszystkim Waldemar Mieczkowski, kapitan harcerskiego żaglowca „Zawisza Czarny”.  – Na tym pokładzie spędziłem pół życia. Tu nauczyłem się odpowiedzialności, a także tego, że na morzu nie ma miejsca na konflikty. Tu liczy się współpraca – mówi marynarz.

Mieczkowski na pokładzie „Zawiszy Czarnego” opłynął kulę ziemską i dwukrotnie przylądek Horn. W 1984 roku załoga jednostki, wykazując się odwagą godną swojego patrona, uratowała ośmiu członków żaglowca „Marques”, który zatonął podczas gwałtownego sztormu u wybrzeży Bermudów. Marynarze z „Zawiszy" otrzymali za tę akcję nagrodę Komitetu Olimpijskiego „Fair Play”.

– Najdłużej nie widziałam lądu trzy tygodnie. Czy to może się znudzić? Nigdy. Przecież morze każdego dnia jest inne. I to jest magia – konkluduje Mieczkowski.