Borsuk w Gdyni
Mają kły i pazury, teraz głodne budzą się ze snu zimowego. Służby ostrzegają, że choć borsuki nie są groźne dla człowieka, powinniśmy być wobec nich ostrożni oraz uważać na swoje zwierzęta domowe. Leonard Wawrzyniak, rzecznik Straży Miejskiej w Gdyni opowiada o ostatniej interwencji, zgłaszający mówił, że zwierzę "sieje spustoszenie" w ogrodzie:
Jest to taki okres, gdy zwierzęta budzą się ze snu zimowego. W przypadku borsuków, są one w tej chwili bardzo głodne, wchodzą mieszkańcom do piwnic, garaży, szukają pożywienia w przydomowych ogrodach. Jest to wzmożony okres, gdy otrzymujemy dużo zgłoszeń. W przypadku piątkowego borsuk podkopał się pod budynek gospodarczy. Zamontowaliśmy więc tam tzw. żywołapkę, by złapać tego zwierzaka -tłumaczył.
Jak pozbyć się borsuka?
Strażnicy wytłumaczyli mieszkańcom posesji, jak obsługiwać żywołapkę. Złapanie borsuka nie jest jednak takie łatwe: do żywołapki najpierw weszło kilka kotów. Przyciąga je zapach jedzenia - to samo smakuje nie tylko borsukom. Po kilku dniach mieszkańcom Gdyni udało się jednak złapać niepożądanego na posesji borsuka.

i
Borsuk miał delikatnego świerzbowca, dlatego przekazaliśmy go lekarzowi weterynarii, z którym mamy podpisaną umowę. Ale w sytuacjach, gdy borsuk jest zdrowy, to go po prostu wywozimy w inne miejsce, dalej od ludzkich siedzib, żeby nie wracał i nie rozrabiał
- mówi rzecznik Straży Miejskiej z Gdyni.
Borsuk w mieście
Borsuki prowadzą stadny tryb życia, żyją w rodzinach, więc na Chwarznie może być ich więcej. Czy tak jest odpowiedź dadzą najbliższe dni.