Młoda Lewica

i

Autor: Młoda Lewica/fb Młoda Lewica krytykuje podwyżki cen w Toruniu

W Toruniu krytykują podwyżki cen. Młoda Lewica nie zostawia suchej nitki na polityce władz miejskich

2022-10-27 13:39

Niedawno miasto zdecydowało o podwyżkach cen biletów MZK. Zmiany odczują wszyscy mieszkańcy Torunia, szczególnie ci, którzy regularnie korzystali z komunikacji miejskiej. Miasto motywowało wzrost kosztów komunikacyjnych trudną sytuacją na rynkach energetycznych.

Miasto wprowadzając pakiet podwyżek cen na bilety MZK, chciało przede wszystkim pokryć dodatkowe koszty, jakie wynikły po skoku cen energii na rynkach. Toruń już płaci więcej za zużycie prądu  i innych mediów. Dodatkowo znacznie więcej trzeba zapłacić za węgiel. Droższe bilety mają zapewnić miastu przychód w wysokości czterech milionów złotych.

Jak już wiadomo, od 1 stycznia 2023 roku za najtańszy bilet toruńskiego MZK zapłacimy 3.80 zł, bilet miesięczny zaś podrożeje o 10 zł. Mieszkańcy od dawna krytykują politykę miasta odnośnie do komunikacji miejskiej. Jej jakość wcale nie zmienia się wybitnie na lepsze. Jedynym skokiem cywilizacyjnym dla Torunia było wprowadzenia na tory nowych, nowoczesnych składów tramwajowych kilka lat temu. Mimo to stare wagoniki służą nadal, chociaż ich stan jest zły (w niektórych są jeszcze znaki fabryczne z 1968 roku). Nowy węzeł przesiadkowy na placu Rapackiego jest raczej współczesnym standardem, który nie odbiega od norm krajowych i europejskich. Uwagę na działania lokalnych władz w sektorze transportu miejskiego zwrócili działacze lewicy.

Zaczęliśmy stawiać na „samochodoze”, a nie na rozwój transportu publicznego. Ja mam do pana Zaleskiego prośbę. Trzymam właśnie książkę Olgi Gitkiewicz, „Nie zdążę”. Jest to książka o wykluczeniu komunikacyjnym, książka o tym, jak nie zarządzać komunikacją miejską. Ja z chęcią pożyczę tę książkę panu Michałowi Zaleskiemu. Mam nadzieję, że będzie chętny, aby się z nią zapoznać, ponieważ jestem pewny, że gdyby ją rzetelnie przeczytał, w życiu nie posunąłby się do kolejnych podwyżek cen, w życiu nie posunąłby się do takiej degradacji połączeń, czy to tramwajowych, czy to autobusowych w naszym mieście – komentował Mateusz Orzechowski, członek zarządu Stowarzyszenia Młoda Lewica.

Młodzi działacze nie pozostawiają na polityce prezydenta Michała Zaleskiego suchej nitki. Wytykają mu, że ceny biletów MZK wzrosną aż o 12%. Dodatkowo zwracają uwagę na częstą opinię mieszkańców – jakość połączeń się nie zwiększa. Niektóre linie są likwidowane, czemu sprzeciwiają się mieszkańcy. Taki los miał spotkać linię numer 22 i tylko silny protest Torunian wstrzymał tę decyzję. Ponadto miasto od lat nie robi nic, aby polepszyć dojazd z dworca kolejowego Toruń Główny do Rubinkowa, gdzie mieszka rzesza ludzi.

Podobną sytuację mamy też z gminami podmiejskimi. Słynne 131, niegdyś 36 dalej jeździ zdecydowanie za rzadko. Słyszę w zasadzie same złe słowa na tę linię na częstotliwość kursów. Ci ludzie będą płacić za to jeszcze więcej. Do pana Zaleskiego krótki apel. To, że wzorem większych miast linie autobusów mają trzycyfrowe numery, nie oznacza, że mamy od razu jakość z tych większych miast. Póki co mamy bardzo wiele do poprawy, bardzo wiele do zrobienia. Nie powinniśmy oszczędzać na publicznych usługach, nie powinniśmy oszczędzać na komunikacji miejskiej, ponieważ to jest fundament funkcjonowania mieszkańców i mieszkanek miasta oraz podmiejskich gmin – dodawał Ziemowit Rzepa, Federacja Młodych Socjaldemokratów.

Przedstawiciele toruńskiej lewicy są jedynym środowiskiem politycznym, które głośno protestuje przeciw podwyżkom cen biletów MZK. Pozostałym siłom politycznym w mieście chyba zabrakło wrażliwości społecznej. Warto zapytać, czy podwyżki cen w tak trudnych czasach są dobrym pomysłem? Czy nie było innych możliwości? Inflacja przygniata Polaków coraz bardziej, a wypracowany przez ostatnie lata poziom życia powoli się zmniejsza. Czy jedyną receptą na problemy finansowe jest zawsze podnoszenie danin i zubażanie społeczeństwa?