Przeciwnicy nazywają wydarzenie fasadowym i typowo marketingowym, w którym chodzi głównie o przyszłą kaskadyzację Wisły i zniszczenie jej naturalnego charakteru. Działania samorządu skrytykowali na konferencji Sylwester Jankowski z Partii Zieloni oraz Radosław Rataj, lider wojewódzki Stowarzyszenia Polska 2050.
Plan kaskadyzacji Wisły, czyli budowa kilkanastu stopni wodnych na Wiśle ma kilkadziesiąt lat. Do tej pory powstała jedynie tama we Włocławku. Ale coraz częściej wraca temat zapory w Siarzewie. Jej budowa miałaby ruszyć za trzy lata i kosztować nawet 4,5 miliarda złotych. Zdaniem Wód Polskich, to ochrona przeciwpowodziowa, bezpieczeństwo i wzmocnienie tamy włocławskiej (która ma ponad 50 lat), zasilanie w wody grawitacyjne tereny rolnicze w pobliżu, czyli zapobieganie suszy, czy wreszcie funkcja elektrowni wodnej. Regulacja poziomu wody w Wiśle to także jeden z czynników ułatwiających transport wodny.
Temu sprzeciwiają się ekolodzy (między innymi WWF Polska, Klub Gaja i inni). Mowa jest o niszczeniu przyrody, wielu gatunków roślin i zwierząt, obszaru Natura 2000, przeobrażeniu Wisły w kanał, zabetonowaniu, czy wreszcie zwracanie uwagi na alternatywny transport kolejowy - bardziej ekologiczny - zamiast wodnego.
Czy nie lepiej za 4,5 mld zł już w kilka lat wybudować przystanie i bazę turystyczną nad całą Wisłą w Polsce, umożliwić żeglugę średnioskalową, dać pracę setkom ludzi i zacząć w zrównoważony sposób wykorzystywać wielki skarb, który mamy? Nikt z nas nie doczeka końca tych wielce kosztownych inwestycji, a może się okazać, że przyszłe pokolenia żyjące w czasach kryzysu przyrody wcale nam za to nie podziękują…
Masz dla nas ciekawy temat lub wystrzałową nowinę? Napisz do nas na adres [email protected]. Czekamy na zdjęcia, filmy i gorące newsy z Waszej okolicy!
