Pogoń przegrywa ze Śląskiem Wrocław. Relacja z meczu

2023-02-05 19:31

5 lutego, o godzinie 17:30, rozpoczął się pierwszy mecz rundy wiosennej, w którym Pogoń zagrała na własnym stadionie. Portowcy podjęli 11. w tabeli Śląsk Wrocław. Mimo solidnej gry, błędy w obronie po raz kolejny zaważyły o wyniku spotkania.

Solidna gra Pogoni - brak rezultatów

Mecz rozpoczął się serią dynamicznych akcji Portowców. Już w 1 minucie bramkę upolować mógł Almqvist, ale Szwed o centymetry minął się z piłką. Kilka minut później odpowiedzieć próbował snajper gości, Erik Exposito, ale został powstrzymany przez stoperów Pogoni. W pierwszych minutach ciekawie wyglądała współpraca pomiędzy Kourtisem a Grosickim na lewej stronie boiska. Grek kilka razy celnie podawał do Grosika, który nie mógł znaleźć kolegów w polu karnym. W 10 minucie ładną wrzutką popisał się Paweł Stolarski, piłka była jednak odrobinę za wysoka dla Almqvista, który jedynie strącił futbolówkę głową. Portowcy przyspieszyli grę w okolicach 15 minuty spotkania, kiedy Kamil Grosicki niebezpiecznie blisko zbliżył się do bramki Śląska - niestety zabrakło wykończenia.

Przez pierwsze 20 minut Pogoń wyglądała solidnie, brakowało jednak precyzji. Szczególnie niekorzystnie wypadł Rafał Kurzawa, który stracił dwie piłki w przeciągu kilku minut, a następnie nie wykorzystał dobrej sytuacji w polu karnym. Serca fanów zabiły mocniej w 23 minucie, kiedy Vahan Bichakchyan przylutował z lewej nogi w prawe okienko bramki Rafała Leszczyńskiego – niestety tym razem to golkiper był górą.

W okolicach 30 minuty Pogoń kompletnie zdominowała grę w środę boiska. Śląsk próbował kontr i zrywów, szczególnie aktywny był John Yeobah. To jednak zawodnicy Jensa Gustafssona dyktowali warunki – niestety bez efektu w postaci gola. Najbliżej był tego Pontus Almqvist, który w 32 minucie trafił obok słupka bramki Rafała Leszczyńskiego.

Pogoń przycisnęła pod koniec pierwszej połowy, za sprawą bardzo akytnwego Kamila Grosickiego. Reprezentant Polski współpracował przede wszystkim z Damianem Dąbrowskim, Leonardem Koutrisem oraz Pontusem Almqvistem. Niestety te próby nie wpłynęły na sytuację bramkową. Portowcy schodzili na przerwę bez zdobytych goli.

Śląsk bezwzględnie wykorzystał błędy Pogoni

Druga połowa rozpoczęła się w najgorszy z możliwych dla Portowców sposobów. W polu karnym silnie główkował Erik Exposito, który niestety pokonał Dante Stipice. Pogoń próbowała odpowiedzieć w jak najszybszym czasie, ale kończyło się jedynie na rzutach rożnych. W 56 minucie Śląsk mógł cieszyć się z drugiej bramki. John Yeobah znalazł się jednak na pozycji spalonej.

W okolicach 60 minuty gry Jens Gustafsson postanowił dokonać zmian w składzie. Na boisko weszli Sebastian Kowalczyk i Luca Zahović, którzy zastąpili słabo dysponowanych Vahana Bichakchyana oraz Rafała Kurzawę. Poskutkowało to natychmiastowym przyspieszeniem gry. W 65 minucie Kamil Grosicki wyszedł sam na sam z bramkarzem gości – niestety zmarnował stuprocentową sytuację.

W 72 minucie trener Pogoni przeprowadził kolejne zmiany. Na murawę weszli Mateusz Fornalczyk oraz Alexander Gorgon, zastępując Pontusa Almqvista oraz Marcela Wędrychowskiego. Fornalczyk nie zaliczył dobrego wejścia w grę – w 76 minucie otrzymał żółtą kartkę za mocny wślizg w nogi Victora Garcii Marina.

Po długiej niemocy, w 82 minucie mocnym strzałem bramkarza Śląska próbował zaskoczyć Paweł Stolarski, niestety piłka przeleciała nad poprzeczką. Wysoka grająca Pogoń mogła dać sobie strzelić drugą bramkę w 84 minucie, kiedy z kontrą wyszedł ponownie Yeboah – piłkę z linii wybił Zech.

John Yeboah po raz kolejny dał o sobie sobie znać minutę później, kiedy wymusił rzut karny. Sam poszkodowany podszedł do piłki i trafił w sam róg, nie dając szans Stipicy. Zawiedzeni kibice Portowców zaczęli opuszczać stadion na 5 minut przed końcem meczu. Portowcy próbowali odrobić straty, ale nawet doliczone 6 minut przez sędziego Bartosza Frankowskiego nie pomogło im w tym spotkaniu. Pogoń przegrywa po raz kolejny po szkolnych błędach obrony.