Śląskie: Awantura na sklepowym parkingu. Agresywny kierowca BMW zaatakował innego mężczyznę. Ten bronił się, używając gazu pieprzowego

i

Autor: pexels Zdjęcie poglądowe

Śląskie: Awantura na sklepowym parkingu. Agresywny kierowca BMW zaatakował innego mężczyznę. Ten bronił się, używając gazu pieprzowego

2021-03-09 9:11

Do regularnej awantury doszło w ostatni weekend na jednym z parkingów sklepowych w Knurowie (powiat gliwicki). Wszystko zaczęło się od tego, że kierowcy BMW nie spodobało się, że jadący przed nim kierowca renault przepuszcza pojazdy jadące z naprzeciwka. Zaczęło się od trąbienia, a skończyło na rękoczynach i wybitej szybie.

Michał Wiśniewski pomaga małej Oliwce

Kierowca BMW zdenerwował się, że samochód przed nim przepuszcza inne pojazdy. Doszło do awantury

Do regularnej awantury doszło w ostatnią sobotę na sklepowym parkingu przy ulicy 1 Maja w Knurowie. Wszystko zaczęło się od tego, że pewien kierowca BMW bardzo zdenerwował się widzą, jak jadący przed nim samochód marki Renault przepuszcza inne pojazdy jadące z naprzeciwka.

- Ze wstępnych ustaleń interweniujących policjantów wynika, że zniecierpliwiony uprzejmością poprzedzającego go kierowcy mężczyzna, jadący bmw, postanowił wymierzyć własną sprawiedliwość. Trąbiąc, ominął renaulta i umyślnie zajeżdżał mu drogę. Mężczyzna jadący francuskim autem zdołał wyprzedzić agresora i udać się na zakupy - relacjonuje nadinsp. Marek Słomski, rzecznik Komendy Policji w Gliwicach.

Okazało się jednak, że kierowca BMW ruszył za mężczyzną w Renault na sklepowy parking. Tam doszło do scysji pomiędzy kierowcami. Jak podaje policja, kierowca BMW zaczął szarpać 41-letniego mieszkańca powiatu gliwickiego, obrażał też jego żonę. Agresja przybrała tak duży poziom, że pokrzywdzony, ratując się, musiał użyć gazu pieprzowego. To nie zakończyło jednak sprawy.

- Gdy pokrzywdzony robił zakupy, w jego aucie wybito tylną szybę. Ktoś powiadomił policję. Mundurowi szybko przybyli na miejsce i zastali załzawionego od gazu 45-latka, wskazanego przez świadków jako sprawca - relacjonuje nadinsp. Marek Słomski.

Policjanci z knurowskiej jednostki wyjaśniają teraz okoliczności zajścia, a sprawę, po zebraniu materiałów dowodowych, prześlą do sądu z wnioskiem o ukaranie.