Michał Lorbiecki

i

Autor: Tomasz Stankiewicz

Michał Lorbiecki o miastach przyszłości: Niektóre rzeczy będą narzucane wbrew naszej wygodzie

Jak pokazują ostatnie wyniki Narodowego Spisu Powszechnego mieszkańcy coraz częściej wyjeżdżają z mniejszych miast, do większych aglomeracji. Urbanista z Tychów mówi jak mogą wyglądać miasta w przyszłości i czego należy się spodziewać.

Michał Lorbiecki na co dzień współpracuje z miejskimi jednostkami organizacyjnymi, urbanistami, architektami oraz ze środowiskami i liderami społecznymi w zakresie kształtowania miejskich polityk mających wpływ na funkcjonowanie i rozwój ruchu pieszego oraz przestrzeni publicznych.

Uczestniczy także w spotkaniach i naradach oceniających przyjęte i wypracowujących nowe zasady i rozwiązania. Reprezentuje także miasto Tychy na spotkaniach, konferencjach i debatach o tematyce pieszej i związanej z przyszłością urbanistyki w miastach.

Tomasz Stankiewicz: Jak w przyszłości będą wyglądać miasta?

Michał Lorbiecki: Miasta, to przede wszystkim muszą być skupiska różnorodności. Miasta, w których nie tylko będziemy mieszkać, tylko będziemy chcieli spędzać czas wolny i pracować. To jest bardzo ważne, żeby miasta oferowały nam zaspokajanie wszystkich potrzeb, jakie są z nimi związane. Nie mogą, to być po prostu osiedla mieszkaniowe, do których wracamy po pracy. Takich miast w naszym kraju jest bardzo dużo i one są przyszłością. Natomiast jest dużo miast, które moim zdaniem będą po prostu skazane na zniknięcie – prędzej, czy później – jeśli nie będą bardziej różnorodne.

Które miasta są skazane na zniknięcie?

Ciężko mówić, które miasta będą miały ten smutny koniec. Trzeba podkreślać, że miasta, to nie tylko domy, nie tylko bloki, ale przede wszystkim miejsca pracy i coś, co będzie przyciągało nowych mieszkańców z innych miejscowości. Myślę, że przyszłością ludzkości jest zamieszkanie w jak największych miastach. Miastach, które będą zwarte i wszystkie usługi i potrzeby będziemy mogli zaspokajać jak najbliżej naszego miejsca zamieszkania. To nie tylko kwestia wygody, to też są kwestie ekonomiczne – czas to pieniądz. Dzisiaj bardzo dużo czasu i pieniędzy poświęca się na dojazdy. Mimo że jesteśmy coraz bardziej mobilni, to zabiera nam to dużo cennego czasu. Im jesteśmy starsi, to też doceniamy inne rzeczy w życiu. Jest to niezbędne, żeby miasta gwarantowały nam, to żeby to wszystko było jak najbliżej.

Czy można mówić, że dzisiaj żyjemy w miastach przyszłości?

Myślę, że są bardzo duże różnice, jeśli chodzi o mieszkańców i włodarzy różnych miast, jeśli chodzi o świadomość. Jest to istotne, żeby coraz bardziej edukować społeczeństwo. Wiadomo, że niektóre błędy musimy popełnić, żeby się na nich nauczyć.

To co jeszcze mieszkańcy muszą sobie uświadomić?

Niestety musimy się nauczyć, że niektóre rzeczy będą nam narzucane wbrew naszej wygodzie, wbrew naszym wyobrażeniom co jest najlepsze w mieście. Mam tutaj na myśli różnego rodzaju kryzysy. Chociażby związane z klimatem. Miasta dzisiaj muszą bardziej inwestować w kwestie zmian klimatu – chodzi o powodzie i susze. Jak pokazały ostatnie lata, miasta mogą spotkać też kryzysy związane z pandemią, czy z wojną i tutaj kluczową rolą jest odpowiednia reakcja do sytuacji. Miasta muszą szybko reagować, bo inaczej będą pod różnymi względami stratne. Każdy kryzys mimo, że daje w kość, to zawsze czegoś uczy. Ta przyszłość już nadeszła i myślę, że jesteśmy coraz bardziej świadomi.

To, co jeszcze pozostało do nauki?

Na pewno tego, że nie są pierwsi i że wiele miast było już w podobnych sytuacjach w przeszłości. Że często musimy zrezygnować z pewnych wygód, wyobrażeń, żeby było nam lepiej w przyszłości. Żeby przyszłe pokolenia miały po co żyć. Musimy myśleć, o tym, żeby w mieście nie zostało tylko jedno pokolenie. Trzeba dostosowywać funkcję, usługi i możliwości jakie daje miasto do przyszłych pokoleń.

Rozumiem, że mamy patrzeć też na inne miasta i jak tam są rozwiązywane problemy, ale czy mamy się porównywać, czy raczej znaleźć swój „złoty środek”?

Oczywiście nie da się przełożyć rozwiązań jeden do jeden. Jak na przykład jazda na rowerze w Holandii. Holendrzy to zachowanie budowali przez dekady. Właśnie ta świadomość, jakie korzyści przynosi korzystanie z danego środka transportu, co społeczeństwo ma przez takie podejście. To przekłada się na zmianę zachowań i kształtowanie mieszkańców danego miasta. Musimy być po prostu otwarci na zmiany. Możemy czegoś nie rozumieć, ale warto pytać, a nie krytykować. Myślę, że to jest najważniejsze z czerpania z innych miast, żeby czerpać rozwiązania z innych miast i dostosowywać je do potrzeb danego miasta.

To w takim razie, jakie zmiany czekają nas na ulicach miasta przyszłości? Znikną auta i zostaną rowery?

Jeśli chodzi o taką bardzo odległą przyszłość, to są dwa modele miast. Miasta albo stanął się cyberpunkowe i pojawią się latające pojazdy, albo będą bardzo ekologiczne i zielone. Oczywiście jest to abstrakcja, ale mniej więcej, to pokazuje, w jaki sposób miasta będą się rozwijać.