Korytarz życia dla Andrzeja Dudy. Tak prezydent wracał z szusowania w Wiśle [WIDEO]

i

Autor: facebook/Agnieszka Glińska-Stępień Przejazd rządowej kolumny na sygnale nagrali turyści stojący w gigantycznych korkach

Korytarz życia dla Andrzeja Dudy. Tak prezydent wracał z szusowania w Wiśle. Jest nagranie! [WIDEO]

2021-02-22 7:59

Na sygnale, w kolumnie rządowych limuzyn i tzw. "korytarzem życia". Tak Andrzej Duda w niedzielę, 21 lutego wracał z Wisły do Warszawy. Prezydent był w Beskidach kilka dni. Pojeździł trochę na nartach na stoku "Cieńków". Postanowił z krótkiego urlopu wrócić w niedzielę, w godzinach największego ruchu na drogach. Nagranie prezydenckiej kolumny przedzierającej się przed sznur aut stojących w korku nagrali internauci.

Prezydent wracał z Wisły na sygnale i i korytarzem życia

Niedziela, godzina 15.00. Słoneczny weekend powoli się kończy. Był on prawdopodobnie ostatnią okazją do tego, żeby pojeździć na nartach w Beskidach w miarę dobrych i zimowych warunkach. Tę szansę wykorzystał też prezydent Andrzej Duda, który w zeszłym tygodniu widziany był na "Cieńkowie", gdzie szusował na nartach w towarzystwie funkcjonariuszy SOP-u.

Prezydent z krótkiego zimowego urlopu postanowił wrócić w niedzielę po południu. Podobną decyzję podjęło wielu turystów, którzy utknęli w gigantycznych korkach na trasach wylotowych z Wisły czy Szczyrku.

Utrudnieniami nie przejmował się jednak prezydent RP. Andrzej Duda, podróżując swoją limuzyną w towarzystwie kolumny samochodów Służby Ochrony Państwa, tylko śmignął innym urlopowiczom przed oknami. Gdy turyści stali w korkach, prezydent na sygnale, eskortowany przez rządową kolumnę ominął korki tzw. "korytarzem życia".

Nagrali to internauci. Zobaczcie.

W sieci zawrzało. Internauci w komentarzach nie zostawiają suchej nitki na zachowaniu prezydenta.

- Mam dość tych polityków którzy traktują ludzi jak bydło - komentuje pan Sebastian.

Jak oceniacie zachowane głowy państwa? Teoretycznie samochód uprzywilejowany może w taki sposób ominąć korki. Wielu zastanawia się jednak czy prezydent miał powód, żeby tak szybko znaleźć się w Warszawie. Trudno też dziwić się złości ludzi, którzy stali w korkach po kilka godzin wracając z weekendu w górach.