Gliwice

i

Autor: G. Ożga/UM Gliwice

Gliwicki Obszar Gospodarczy powstanie na południu miasta

Idea stworzenia nowego obszaru gospodarczego zrodziła się w Gliwicach już kilkanaście lat temu. Urzędnicy argumentują, że musi powstać, bo w dotychczasowej strefie ekonomicznej brakuje już miejsca. Nie wszystkim mieszkańcom podoba się ten pomysł.

O tym, jak wyglądać ma Gliwicki Obszar Gospodarczy, napisał portal 24gliwice.pl.

Zgodnie z założeniami GOG ma powstać na południu miasta i znajdować się w granicach pięciu dzielnic Gliwic o nazwach: Bojków, Trynek, Sikornik, Wójtowa Wieś i Sośnica. Łączna powierzchnia nowego obszaru ma wynieść ok. 2415 ha, z czego 700 ha stanowią niezabudowane tereny inwestycyjne. To w dużej mierze tereny rolne, które mieszkańcy wykorzystują również w celach rekreacyjnych.

Zanim jednak GOG powstanie, minie kilkanaście lat. Dziś znaczna część terenu przewidzianego pod strefę należy do rolników. Magistrat będzie najpierw musiał wykupić ziemie, co niekoniecznie będzie tak łatwe, jakby tego sobie życzyli urzędnicy. Ale część inwestycji rusza już teraz.

W pobliżu ul. Rybnickiej między obwodnicą zachodnią a autostradą A4 rozpoczyna się budowa hali magazynowo-produkcyjnej. Tymczasem zespół hal przemysłowych przy ul. Żernickiej buduje się od zeszłego roku.

Gliwicki Obszar Gospodarczy jeszcze niesformalizowany, a już budzi kontrowersje

Gliwicki magistrat podkreśla w rozmowie z portalem 24gliwice.pl, że GOG nie ma sformalizowanego charakteru, a powstał po to, by rozwój terenów inwestycyjnych przebiegał w uporządkowany, skoordynowany sposób. I dodaje, że GOG nie jest "nową strefą gospodarczą", ponieważ tereny inwestycyjne na tym obszarze zostały ustanowione już wiele lat temu.

Gliwicki Obszar Gospodarczy budzi spore kontrowersje wśród mieszkańców. Właściciele domów w dzielnicy Bojków obawiają się, że wokół ich posesji powstaną same magazyny i hale. Obawy wynikają z faktu, że miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego po północnej stronie dzielnicy dopuszcza zabudowę techniczno-produkcyjną i usługową w zakresie transportu.

Aktualnie mieszkańcy uczestniczą w pracach nad nowym MPZP i liczą na to, że powstanie strefa buforowa między terenami inwestycyjnymi a zabudową mieszkaniową. Oczekują też, że inwestycje nie będą w mieście powstawać w sposób uciążliwy dla mieszkańców. 

Miasto chce przyciągnąć pieniądze, mieszkańcy oczekują ochrony przyrody

Tymczasem Urząd Miejski w Gliwicach przyznaje, że plany zagospodarowania zawierają błędy. Za ich niską jakość odpowiada głównie fakt, że są stare (w wielu przypadkach mają ponad 10 lat) i były tworzone przez zewnętrznych urbanistów. W konsekwencji dokumentacja nie jest spójna z aktualnymi potrzebami mieszkańców, którzy oczekują m.in. dostępu do terenów zielonych i miejsc rekreacji oraz ochrony przyrody.

Balans między ochroną zielonych przestrzeni a przyciąganiem pieniędzy do miasta jest osią sporu na linii mieszkańcy-gliwicki magistrat. Aktywiści nie chcą tracić kolejnych, zielonych terenów, tymczasem miasto argumentuje, że nowe inwestycje w długoterminowym spojrzeniu przyniosą korzyści takie jak nowe miejsca pracy. Teraz zadaniem gliwickich urzędników będzie pogodzenie tych dwóch, pozornie sprzecznych interesów.