Dwóch agresywnych suwerenów wtargnęło na teren szpitala tymczasowego w Katowicach. Byli bez maseczek, zachowywali się nachalnie i arogancko

i

Autor: Śląska Policja Agresywni mężczyźni chcieli udowodnić, że pandemii nie ma, a w szpitalu leżą statyści

Dwóch agresywnych "suwerenów" wtargnęło na teren szpitala tymczasowego w Katowicach. Byli bez maseczek, zachowywali się nachalnie i arogancko

2021-04-15 9:16

To kolejny taki przypadek. Dwóch agresywnych mężczyzn wtargnęło na teren szpitala tymczasowego w MCK w Katowicach, gdzie leczeni są pacjenci chorzy na COVID-19. Mężczyźni byli bez maseczek, zachowywali się nachalnie i arogancko. Podawali się za "dziennikarzy obywatelskich". Interweniowała policja.

We wtorek na teren szpitala tymczasowego w Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach wtargnęło dwóch mężczyzn bez maseczek. Jak informuje policja, intruzi zachowywali się nachalnie i arogancko. Od przekroczenia progu placówki nagrywali jej wnętrze, personel oraz pacjentów i twierdzili, że są "dziennikarzami obywatelskimi".

- W związku z faktem, że w szpitalu odbywały się szczepienia i przebywało w nim wiele osób, 33 i 41-latek zostali poproszeni o jego opuszczenie przez ochronę, gdyż nie byli uprawnieni, aby tam przebywać - informuje Komenda Wojewódzka Policji w Katowicach.

"Suweren" nie chciał jednak opuścić placówki. Mężczyźni ignorowali polecenia policjantów. Doszło do awantury.

"Suweren" chciał udowodnić nieprawidłowości w szpitalu covidowym w Katowicach

W ostatnich tygodniach coraz częściej dochodzi do sytuacji, w których antycovidowcy wdzierają się na teren szpitali tymczasowych i covidowych chcąc udowodnić, że pandemia jest fikcją, a w szpitalach leżą statyści. Te osoby same nazywają się "dziennikarzami obywatelskim", a tak naprawdę szukają awantury. Nie stosują się do zaleceń sanitarnych i wszystko to dokumentują, a następnie te nagrania publikują w sieci.

Jak zakończyła się awantura w szpitalu tymczasowym w Katowicach? Jak informują policjanci, 41-letni mężczyzna w końcu dobrowolnie opuścił szpital, jednak towarzyszący mu 33-latek nie chciał tego zrobić.

- Młodszy z mężczyzn został z placówki wyprowadzony przez policjantów, którzy użyli w tym celu chwytów transportowych - informuje śląska policja.

Mieszkańcy Cieszyna i Dębowca odpowiedzą za to, że działając wspólnie i w porozumieniu wtargnęli do wnętrza MCK, w którym mieści się placówka Szpitala tymczasowego COVID-19 oraz nie zachowując reżimu sanitarnego, narazili na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia osoby znajdujące się w budynku.

Mężczyźni wczoraj usłyszeli zarzuty z art. 160 kodeksu karnego w związku z art. 193 tego kodeksu. Przepis ten mówi o naruszeniu miru domowego, co w praktyce oznacza nie tylko lokal wykorzystywany w celach mieszkalnych, ale również w celach innych niż mieszkalne. Nie ma tutaj znaczenia, czy lokal ma charakter publiczny, czy też prywatny. Osoba, która na żądanie osoby uprawnionej nie opuści niezwłocznie tego terenu, naraża się na odpowiedzialność karną. Mężczyźni, którzy wtargnęli na teren MCK i nie opuścili jego terenu pomimo prośby ochrony, odpowiedzą więc za przestępstwo - czytamy w komunikacie śląskiej policji

Śmierć na schodach szpitala

Wobec mężczyzn skierowano wnioski o ukaranie do sądu w sprawie o wykroczenia polegające na niezakrywaniu nosa i ust. Młodszy z nich odpowie przed sądem także za używanie słów wulgarnych.

Tego samego dnia mężczyźni oraz towarzyszący im 33-letni mieszkaniec Knurowa, bez maseczek weszli także do Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Katowicach. Knurowianin przedstawił policjantom zaświadczenie rzekomo zwalniające go od tego obowiązku, które sam sobie podpisał. W tym przypadku policjanci również skierowali wnioski do sądu.