Monika Wróbel jest mamą trójki chłopców. Do Obrony Terytorialnej wstąpiła kiedy jej najmłodszy syn miał 3,5 roku. - Na co dzień jestem pracownikiem cywilnym policji, potrzebowałam coś zmienić w swoim życiu. Chciałam sprawdzić się w innych okolicznościach, niż ta stabilna praca którą wykonywałam - mówi. Podobnie było w przypadku Doroty Szepetowskiej - Kurek, która także wychowuje trzech synów. Poszła jednak o krok dalej i zrezygnowała z pracy kosmetyczki. - Rozpoczęłam studia na pielęgniarstwie i wstąpiłam do WOT.
Pierwszym etapem było szesnastodniowe szkolenie zakończone przysięgą wojskową. – Bałam się tej rozłąki z chłopcami ale okazało się po powrocie, że nasze więzi stały się silniejsze. Dzieci doceniły mamę, która wydawało im się, że zawsze z nimi będzie. Wydoroślały, zaczęły mieć też więcej obowiązków. Zrobiło im to naprawdę dobrze – mówi Monika. Dorota podpisuje się pod słowami koleżanki. - Po powrocie z tzw. „szesnastki” odkryłam, że moje dzieci wiele rzeczy potrafią zrobić same. Zawsze wyręczałam, pomagałam, prowadziłam a okazało się, że wiele robiły, umiały i chciały być samodzielne – dodaje.
Dzięki służbie w WOT organizacji musiało ulec także życie rodzinne. - Chciałyśmy, żeby mężowie czynnie uczestniczyli w wychowywaniu dzieci. Mój mąż jest kierowcą, często nie było go w domu. Kiedy wstąpiłam do WOT i rozpoczęłam pracę w szpitalu musiał zmienić warunki wyjazdów. Teraz coraz częściej jest w domu - cieszy się Dorota. Mąż Moniki idąc w ślady żony sam wstąpił do WOT. - Wzajemnie się wspieramy i to zdaje egzamin.
W obu przypadkach nieoceniona jest też pomoc dziadków i dobra organizacja której uczy wojsko. - Wojsko przekłada się na życie ale zdecydowanie służy to domowi i dzieciom. Szkolenie uczy planowania, świetnej organizacji czasu. Na szkoleniach trzeba szybko myśleć, szybko reagować, realizować polecenia i później to taki reżim w sobie zostawia. Człowiek nie zostawia pustych przebiegów, dlatego cała domowa organizacja działa na najwyższym poziomie – wyjaśnia Monika. Musztra w domu kobiet - żołnierzy nie jest potrzebna. - Wystarczą zasady. Podoba mi się, że w wojsku tak jest i ja tak po prostu żyję. Kiedy jest coś konkretnego do zrobienia, to musi to być zrobione - mówi Dorota.
Kobiety a szczególnie matki udowadniają w wojsku, że w niczym nie odstają od mężczyzn. - Tu pasuje określenie krucha a jakby ze stali. Kobiety mogą naprawdę wiele w wojsku zdziałać. Mają więcej empatii, potrafimy na wiele rzeczy spojrzeć z innego punktu widzenia niż mężczyźni. Wzajemnie się napędzamy. Kiedy ja widzę, że koleżanka, która ma trójkę dzieci daje radę, to dlaczego ja miałabym nie dać - mówi Monika.
Jeśli ktoś myśli o wstąpieniu w szeregi Obrony Terytorialnej, to może zgłaszać się do Wojskowych Centrów Rekrutacji. 24 czerwca w ramach „Wakacji z WOT” w 5 Mazowieckiej Brygadzie Obrony Terytorialnej rozpocznie się szesnastodniowe szkolenie, zakończone przysięgą wojskową. Więcej na temat służby posłuchacie w materiale audio poniżej.
Polecany artykuł: