– Odkąd jesteśmy w czerwonej strefie, zmniejszone są dopuszczalne limity pojemności w autobusach. W tej chwili jest to 30 procent ogólnej pojemności autobusu przy zachowaniu co drugiego miejsca siedzącego dopuszczonego do używania. Od poniedziałku badamy, jak wygląda sytuacja napełnieniowa, szczególnie w szczycie porannym, bo martwiliśmy się, że może być tych autobusów za mało czy za ciasno, ale zamknięcie szkół średnich spowodowało, że bardzo drastycznie liczba pasażerów się zmniejszyła – mówi Jacek Dmowski, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Siedlcach.
Jak zaobserwowali pracownicy MPK, także seniorzy znacznie rzadziej korzystają w ostatnich dniach z autobusów. Ale choć mniejsza liczba starszych i młodszych użytkowników spowodowała rozluźnienie tłoku, to jednak w dłuższej perspektywie czasu taka sytuacja nie jest korzystna dla spółki.
– Nie mamy problemu na chwilę obecną z dostosowaniem taboru do obowiązków, wynikających z napełnienia. Z dużym zapasem spełniamy te warunki. Natomiast uderzyło nas to po kieszeni. Trzeba wyraźnie powiedzieć, że uczniowie szkół średnich to jest jedna z liczniejszych grup naszych pasażerów, więc całkowite zamknięcie szkół średnich spowodowało, że nasze przychody znacząco spadły – dodaje prezes MPK.
Jeżeli obostrzenia związane z czerwoną strefą nie zostaną w najbliższych tygodniach rozluźnione, spółka będzie przynosić straty.