Mariusz Szczygieł z refleksją po wizycie w Rzeszowie. Przypomina o zgubnym wpływie plastiku

i

Autor: archiwum WiMBP

Mariusz Szczygieł z refleksją po wizycie w Rzeszowie. Przypomina o zgubnym wpływie plastiku

2022-07-22 16:56

Dziennikarz Mariusz Szczygieł często przypomina swoim czytelnikom, jak ważne jest dbanie o planetę. Głównym zanieczyszczaczem naszego świata jest plastik. Podczas spotkania autorskiego w Rzeszowie przy stoliku, przy którym siedział reporter, stała woda w plastikowych butelkach. Dziennikarz wytłumaczył się z tego w sieci.

- Zgadzam się z tym, że osoba publiczna powinna uważać na to, co pisze i mówi, brać za słowa odpowiedzialność, bo ma wpływ na odbiorców. Niemniej nie zawsze mamy wpływ na sytuację, w której się znajdujemy – pisze Mariusz Szczygieł w kontekście afery jaka wybuchła, po słynnych już słowach noblistki Olgi Tokarczuk. Podczas spotkania autorskiego pisarka powiedziała, że "literatura nie jest dla idiotów". 

Plastik zgubny dla planety

Odniósł się także do wydarzenia w Rzeszowie, podczas którego na stoliku przed autorem postawione były butelki plastikowe.

- Tyle pisałem o zgubnym dla nas plastiku a pozwoliłem, żeby na moim spotkaniu autorskim w Ogrodach Bernardyńskich w Rzeszowie stało na stole tyle butelek plastiku?! No i co mam odpowiedzieć aktywistce? Że jak się przychodzi w gości, to nie mówi się gospodarzom, żeby natychmiast ściągnęli ze stołu to, co się gościowi nie podoba? - kaja się.

Instalacja z plastikowych odpadów w Lesznie

Inspirująca rozmowa w Rzeszowie

Mimo „afery plastikowej”, Mariusz Szczygieł będzie dobrze wspominał spotkanie autorskie w Ogrodach Bernardyńskich w Rzeszowie. Przyjechał na zaproszenie Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki w Rzeszowie.

- Rozmowa w Rzeszowie z red. Adamem Głaczyńskim była bardzo inspirująca, publiczność nie wychodziła ze spotkania, bibliotekarki gościnne, a woda smaczna… - wspomina.

Nie było to pierwsze spotkanie z rzeszowskimi czytelnikami Mariusza Szczygła, mimo to przyszli oni tłumnie. Dziennikarz promował swoją książkę „Fakty muszą zatańczyć”. Wspominał także jak przez Rzeszów jeździł pociągiem w Bieszczady. Tutaj musiał się przesiadać do pociągu do Zagórza. Czekając na jego przyjazd, chodził pod pomnik Walk Rewolucyjnych.

- Już w tamtych czasach mówiło się, że przedstawia on organ – śmiał się dziennikarz.