Friz nie będzie musiał się tłumaczyć przed sądem za wybuch samochodu

i

Autor: youtube screenshot

Friz z Ekipy wywinął się prokuraturze. „Brak znamion przestępstwa”

2022-07-05 10:38

Niespełna rok temu Wujek Łuki dostał wybuchowy prezent. Jego koledzy z Ekipy postanowili kupić audi warte 10 tys. zł, a następnie wysadzić je w powietrze. Zabawa bogatych yotuberów nie spodobała się rademu z Mielca, który zgłosił sprawę do prokuratury. Karol „Friz” Wiśniewski jednak nie poniesie żadnej prawnej odpowiedzialności.

Wujek Łuki nie ukrywa, że nie pała wielką miłością do samochodów marki Audi. Stąd według członków Ekipy Friza pojawił się pomysł, żeby z okazji jego urodzin takie auto "puścić z dymem". Solenizant nie ukrywał swojej radości, fotografując się ze zwęglonym wrakiem. Wszystko zostało oczywiście udokumentowane w postaci vloga.

Friz pod ostrzałem krytyki

Komentarze pod filmem były ostro negatywne.

- Cała Polska śpiewa z nami friz będzie za kratami – napisał Adek.

- Jeszcze więcej syfu poszło w powietrze. Świetny przykład dla młodych – dodaje pani Aneta.

- Zaj******e za tak o sobie wysadzanie auto które dla niektórych jest marzeniem albo szczytem tego co mogą mieć – napisał smutno internauta Dominik.

- Zanieczyszczanie powietrza, chemikalia wchodzące w ziemie… rzeczywiście super sprawa popatrzeć na to jak czarny dym leci w powietrze. Lubiłam ekipę ale po tym filmie stanowczo zaprzestaje oglądania i wspierania małolackiej głupoty, nie szanowania środowiska i beznadziejnego podejścia do pieniędzy – punktowała Paulina.

Zawiadomienie do prokuratury. Friz się tłumaczy

Zdanie pani Pauliny podzielił mielecki radny Kazimierz Gacek, który całą sprawę postanowił zgłosić do organów ścigania.

- Pierwszy raz w życiu złoże zawiadomienie do prokuratury o ściganie przestępstwa przeciwko środowisku naturalnemu – pochwalił się rok temu na Facebook. - Co trzeba mieć w głowie, żeby celowo zdetonować samochód i spowodować jego spalenie, które uwalnia ogromną ilość toksycznych związków do środowiska? Zastanawiam się, co mają w głowie młodzi ludzie, którym tacy… imponują? Chcecie czystego powietrza, środowiska? - grzmiał Kazimierz Gacek.

Sprawa stała się głośna na cały kraj. Odniósł się do niej także sam Friz w filmie „Pogadajmy”. Zapewnił, że zadbali o to, aby wszystko odbyło się zgodnie z planem.

- Zatrudniliśmy osoby od wybuchów, od efektów specjalnych, pirotechniki. Oni robili ten wybuch i przywieźli materiały wybuchowe. Ja dowiedziałem się dopiero na miejscu, co tam będzie – tłumaczył Friz i zapewnił, że nie było tam trującego trotylu, tylko inna substancja. - Powiedziałem, że to był trotyl, bo tak łatwiej mówić, bo każdy wie, co to jest.

Youtuber zapewni także, że o wszystkim wiedziała także policja. Dodał też, że pismo od prokuratury go „nie zmartwiło”

TAK WYGLĄDA LUKSUSOWE ŻYCIE EKIPY FRIZA | ESKA XD - Radio Eska #50

Prokuratura odmawia wszczęcia śledztwa

Okazuje się, że wybuchowa sprawa Friza w ogóle nie został wszczęta.

- Prokurator, który nadzorował sprawę w dniu 28 września 2021 roku zatwierdził postanowienie o odmowie wszczęcia postępowania śledztwa. Uznając, że nie doszło do popełnienia przestępstwa z artykułu 183 paragraf 1 KK – informuje Marian Burczyk, Prokurator Rejonowy Prokuratury Rejonowej w Mielcu.

Artykuł ten mówi, że kto bez wymaganego zgłoszenia lub zezwolenia, albo wbrew jego warunkom przywozi z zagranicy lub wywozi za granicę odpady niebezpieczne, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.

- Dotyczy to nieodpowiedniego postępowania z odpadami. Zawiadamiający, który złożył zawiadomienie, że jego zdaniem doszło do popełnienia przestępstwa z tego artykułu. Po przeprowadzeniu czynności sprawdzających prokurator doszedł do wniosku, że jednak znamion tego przestępstwa on nie widzi – tłumaczy prokurator.

O decyzji prokuratury jako pierwszy poinformował portal Gazeta.pl.