Dyrektorka zgłosiła księdza po skardze uczniów. Szybko pożałowała, bo „księża zawsze macali”

i

Autor: Fot. Unsplash.com

Wydarzenia

Dyrektorka zgłosiła księdza po skardze uczniów. Szybko pożałowała, bo „księża zawsze macali”

2023-06-15 13:53

Dyrektorka jednej ze szkół na Podkarpaciu zgłosiła księdza do kurii. Kobieta nie zaniechała swoich obowiązków po tym, jak dzieci poskarżyły się jej na niewłaściwy dotyk ze strony duchownego. Szybko tego pożałowała, gdy zobaczyła, że przed szkołą czekają na nią lokalni mieszkańcy z taczkami.

Spis treści

  1. Dyrektorka zgłosiła księdza do kurii po skardze uczniów
  2. Uczennice były roztrzęsione i płakały, a rodzice nie uwierzyli
  3. Mieszkańcy przywieźli taczki pod szkołę
  4. Dyrektor wiedziała, że chce ustąpić

Dyrektorka zgłosiła księdza do kurii po skardze uczniów

Kilka uczennic jednej z podkarpackich szkół zgłosiło swoim nauczycielom, że ksiądz wkłada im rękę między uda, gładzi po plecach i schodzi ręką do pośladków. Pedagodzy szybko przekazali te informacje do dyrektor szkoły, a ta niemal od razu podjęła potrzebne w tej sprawie działania. Poinformowała księdza, żeby ten nie przychodził do szkoły, zorganizowała rozmowę z uczennicami, a także przekazała zawiadomienie do kurii. Kobieta w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” opisuje, co spotkało ją zaledwie kilka dni po tym.

Uczennice były roztrzęsione i płakały, a rodzice nie uwierzyli

Dyrektorka szkoły opisuje, że podczas spotkania widziała, że uczennice są roztrzęsione. - Płakały. Nie wyobrażałam więc sobie, żeby ksiądz prowadził normalnie lekcje religii, skoro uczennice się go boją - mówi dyrektorka dla „GW”. Zaznaczyła, że nigdy nie nazwała zachowania księdza "molestowaniem", bo jak twierdzi "to mocne słowo”. Sprawę jeszcze tego samego dnia zgłosiła kurii. Potem zorganizowała spotkanie z rodzicami. Po czasie dowiedziała się, że większość rodziców nie wierzy swoim dzieciom, a dyrektorce szkoły zarzucili, że ta chce pognębić księdza.

Mieszkańcy przywieźli taczki pod szkołę

Jak opisuje „Gazeta Wyborcza” mieszkańcy zażądali od dyrektor szkoły, aby przed zgłoszeniem sprawy na policję zorganizowała spotkanie z przedstawicielami kurii. Ta zgodziła się na ich propozycję i kilka dni później doszło do niego.

Przyszedł na nie tłum ludzi. Przedstawiciel kurii bardzo ładnie się zachował, bo powiedział, że na rozmowę zaprasza tylko zainteresowanych rodziców. Wyjaśnił im, jakie są procedury, że ksiądz został odsunięty od obowiązków do wyjaśnienia, że każdy to może zgłosić, nie tylko kuria czy ja – mówiła kobieta dla "GW".

Powiedziała, że pod szkołą zebrał się tłum. Niektórzy przywieźli taczki, na które chcieli wrzucić kobietę. - Nie mogłam wyjść ze szkoły, wyrywano mi telefon, kazano mi "wypie...ć", zarzucano mi, że ja to rozhulałam, a koronny argument był taki, że nie mam chłopa, więc innym zazdroszczę. Argumenty rodziców były takie, że przecież się nic nie stało, a księża zawsze macali - mówi.

Dyrektor wiedziała, że chce ustąpić

Kobieta opisuje w rozmowie z dziennikiem, że przeraziła ją skala zachowania rodziców, którzy bardziej zmartwili się dobrem księdza niż własnych dzieci.

Największe pretensje mieszkańcy mieli do mnie o to, po co to zgłaszałam. Po co cokolwiek robiłam? To mnie najbardziej przeraziło. Jedna z mam powiedziała mi: "Ale co się takiego stało? Księża zawsze macali, sadzali sobie dzieci na kolana. Żeby pani wiedziała, co się kiedyś działo" – mówi dla „GW”.

Dyrektorka odeszła ze stanowiska. Po tym, gdy opuściła miejsce pracy, mieszkańcy podkarpackiej wsi zażądali zmian. - Teraz szkołę prowadzą ci, którzy na mnie napadli – powiedziała.

Źródło: Gazeta Wyborcza

ZOBACZ: Największe atrakcje Podkarpacia. Te miejsca warto odwiedzić!

Szokująca relacja mężczyzn którzy użyli broni i gazu wobec właścicieli mieszkania, które wynajmowali
Listen on Spreaker.