Ludzi przywożący śmieci do lasu nie odstraszają ani mandaty, ani grzywny nakładane przez sąd. Usuwanie śmieci generuje dodatkowe koszty, które leśnicy mogliby wykorzystać na inne cele.
- Corocznie zbieramy 500 metrów sześciennych śmieci z terenów leśnych i wydaję na to kwotę 120 tys. złotych. Te pieniądze można by wykorzystać na inne cele, chociażby turystyczne. Bardzo często znajdujemy śmieci typowo komunalne, ale są też śmieci wielkogabarytowe: lodówki, pralki, opony, elementy z warsztatów mechanicznych. To są te śmieci wyrzucane przez ludzi. Część ludzi jest niechlujna, część śmieci jest trudna w utylizacji. To sprawia, że te śmieci trafiają do lasu- mówi Hubert Ogar z Nadleśnictwa Radom.
Wszelkie sygnały dotyczące śmieci w lasach spływają do Radomskiej Dyrekcji Lasów Państwowych.
- Problemem jest to, że w regionie radomskim jest bardzo dużo lasów prywatnych. Tam śmieci muszą posprzątać sami właściciele terenu. Tutaj to samorządy muszą wyegzekwować uprzątnięcie tego lasu i czasami i czasem te śmieci są tam przez długi czas. My jako lasy państwowe mamy na terenie naszej dyrekcji 100 foto pułapek i 50 kamer. Są instalowane w tych miejscach, gdzie są najczęściej podrzucane śmieci. Czasem też znajdujemy dokumenty, faktury, paragony, które pomagają nam zidentyfikować sprawcę, dlatego przestrzegamy przed podrzucaniem śmieci do lasów- mówi Edyta Nowicka rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Radomiu.
Mandat za pozostawienie śmieci w lesie wynosi od 20 do 500 złotych.