sala lekcyjna radom

i

Autor: Wojciech Wójcikowski

Nauka zdalna- jak to wygląda w szkole średniej

2021-04-12 17:52

Od ponad roku uczą się przed ekranem komputera i na razie nie zanosi się by miało się to zmienić. Postanowiliśmy sprawdzić jak wygląda nauczanie w jednej z radomskich szkół średnich i jak zmieniło się nauczania online przez dwanaście miesięcy.

Sprawdzamy jak wygląda zdalne nauczanie w X Liceum Ogólnokształcącym im. S.Konarskiego w Radomiu. W szkole funkcjonują klasy integracyjne. Szacuję sie, że 20 proc. uczniów to osoby niepełnosprawne z zespołem Aspergera czy spektrum autyzmu.

- Jeśli ktoś nie ma w domu dostępu do internetu i odpowiedniego sprzętu komputerowego może z niego skorzystać w szkole. Jest to zgodne z wytycznymi przygotowanymi przez Ministerstwo Edukacji Narodowej. Obecnie z tej formy wsparcia korzysta trzech uczniów. Rozdajemy też uczniom sprzęt, który przynoszą do szkoły nauczyciele i sympatycy naszej szkoły, jest on przekazywany dzieciom. Zdajemy sobie sprawę, że wyegzekwowanie wiedzy od ucznia jest sprawą trudną, jednak mam nadzieję, że staramy się to robić dobrze. Testem będzie oczywiście egzamin maturalny, który zweryfikuje te starania. Nauczyciele mogli wziąć udział w specjalnych kursach, dzięki którym nauczyli się jak wykorzystywać różnego rodzaju narzędzia. Z każdym tygodniem ta praca jest coraz bardziej efektywna, bo nauczyciele cały czas uczą się jak wykorzystywać te narzędzia. Lista obecności jest sprawdzana na początku i na końcu zajęć. materiały są wysyłane przez Librusa pocztą meilową. Czasem odnoszę wrażenie, że ten kontakt pomiędzy uczniem i nauczycielem jest lepszy niż w trakcie pracy stacjonarnej. Wpadliśmy też w naszej szkole na pomysł, żeby zarówno psycholog jak i pedagog mieli wyznaczone dyżury. Każdy z uczniów, który ma potrzebę porozmawiania mógł się z nim spotkać i porozmawiać. W ten sposób staramy się przeciwdziałać problemom jakie może znieść długotrwała izolacja w domu - mówi Witold Karoń dyrektor X Liceum Ogólnokształcącego im. S. Konarskiego w Radomiu.

Rząd przekonuje, że powrót dzieci do szkół to priorytet, jednak wszelkie decyzję będą uzależnione od liczby zachorowań i liczby zajętych miejsc w szpitalach.