Afera z papierem toaletowym w jednej z poznańskich podstawówek.

i

Autor: pixabay.com

Skandal w poznańskiej podstawówce. Dzieciom ograniczany jest dostęp do podstawowych środków czystości!

"Dzieci przychodzą do domu z brudną bielizną" – skarżą się rodzice dzieci ze Szkoły Podstawowej numer 15 im. Jana III Sobieskiego w Poznaniu. Papier toaletowy trzymany jest w salach lekcyjnych, a nie w toaletach. Uczniowie, chcąc skorzystać z toalety, muszą prosić o niego nauczycieli. Rodzice są oburzeni.

Papier toaletowy pod nadzorem nauczycieli

Do nietypowego zdarzenia z udziałem papieru toaletowego doszło na terenie Szkoły Podstawowej numer 15 im. Jana III Sobieskiego w Poznaniu. Szczegóły sprawy opisuje „Głos Wielkopolski”. Do redakcji gazety zgłosili się rodzice uczniów niesławnej już poznańskiej podstawówki z prośbą o pomoc.

Pani dyrektor odebrała godność naszym dzieciom, które teraz muszą się tłumaczyć przed nauczycielem, że chcą skorzystać z toalety i co im się chce, aby nauczyciel wyliczył im listki papieru toaletowego. Papier jest zamknięty w salach lekcyjnych. Na przerwie to wygląda w ten sposób, że dziecko musi biegać po korytarzu i szukać nauczyciela, który może mu dać papier, a nauczyciel nie mogąc opuścić korytarza (bo ma dyżur) każe dziecku szukać gdzie indziej albo czekać na koniec przerwy – tłumaczą oburzeni postępowaniem dyrekcji rodzice. Dzieci notorycznie albo wstrzymują swoje potrzeby, albo przychodzą do domu z brudną bielizną, bo by nie wytrzymały i biegły mimo braku papieru do toalety – dodają. Rodzice uczniów twierdzą również, że nie są w stanie dojść do porozumienia z dyrekcją placówki, która nie jest otwarta na dialog.

Po zainteresowaniu sprawą przez media dyrekcja szkoły przyznała, że problem jest, ale jednocześnie wyjaśniła przyczynę tak drastycznych działań. Taka sytuacja jest jedynie tymczasowa i spowodowana licznymi aktami dewastacji zarówno w toaletach damskich, jak i męskich, tj. łamanie wylewek, wyrywanie rezerwuarów, wyrywanie i łamanie desek sedesowych. Od zeszłego roku dochodziło do niszczenia toalet, wyciągania wszystkich ręczników papierowych i moczenia ich w mydle, wrzucania całych rolek papieru do sedesów czy nawet załatwiania się obok ubikacji. Wszystkie naprawy i nieustanne uzupełnianie zapasów ręczników papierowych, mydła i papieru generowały i nadal generują wysokie koszty –  tłumaczy w rozmowie z "Głosem Wielkopolskim" Krystyna Hakowska, dyrektor Szkoły Podstawowej numer 15 w Poznaniu.

Pani dyrektor zapewnia również, że uczniowie mogą korzystać z dostępnego w salach papieru bez żadnego limitu. Dodatkowo dzięki filmikowi zamieszczonemu w sieci udało się ustalić sprawców odpowiedzialnych za niszczenie szkolnego mienia. Sprawa jest wyjaśniana przez dyrekcję.