Piłka Nożna

i

Autor: pixabay.com

Rezerwy Nafciarzy musiały uznać wyższość rywali. Świt Staroźreby tym razem górą

2020-09-24 12:56

Tym razem drugi zespół Wisły Płock nie był w stanie wygrać spotkania. Było ono rozgrywane w ramach finału Pucharu Polski MZPN Delegatury Płock. Mecz rozgrywany w Staroźrebach zakończył się wynikiem 2:1 dla gospodarzy a Nafciarzom nie udało się obronić zdobytego przed rokiem trofeum

Kibice nie mieli okazji oglądać transmisji spotkania. Na szczęście na swojej stronie zrelacjonowała je Wisła Płock:

Już w praktycznie pierwszej akcji meczu z dystansu Bartłomieja Gradeckiego starał się zaskoczyć Radosław Gałązka. Środkowy pomocnik to tylko jeden z kilku zawodników Świtu Staroźreby, który niegdyś sam grał w Wiśle II Płock. Jego próba okazała się jednak bardzo niecelna. O wiele groźniejsze było uderzenie z dalszej odległości Filipa Skupińskiego, który na co dzień jest asystentem trenera młodych Nafciarzy Marka Brzozowskiego, a dziś pełnił funkcję kapitana rezerw. W tej sytuacji świetną obroną popisał się mający za sobą kiedyś epizod w Lechu Poznań Dawid Kręt i sparował piłkę na rzut rożny. Kilkanaście minut później płocczanie przeprowadzili chyba swoją najlepszą akcję w tej połowie. Lewą stroną dobrze ruszył Filip Potrawiak. Lewy wahadłowy odegrał futbolówkę do nadbiegającego Oliwera Osmańskiego. Pomocnik jednak minimalnie przestrzelił z pierwszej piłki.

Mniej więcej w dwudziestej minucie z rzutu wolnego w nasze pole karne dośrodkował doskonale znany w Płocku Seweryn Truskolaski. Tam z nieprzygotowanej pozycji uderzał Bartosz Zieliński, ale piłka daleko minęła światło naszej bramki. Następnie mieliśmy sporo gry w środku pola, gdzie ewidentnie żadna z drużyn nie chciała dać się narazić na jakiś kontratak. W końcu jednak zaatakowali piłkarze Świtu - niestety nad wyraz skutecznie. Po dośrodkowaniu z lewej strony piłkę zgrał głową przed pole karne kapitan rywali Michał Sobczak. Tam nabiegał Rafał Trakul, który pięknym strzałem w okienko bramki wyprowadził swój klub na prowadzenie. Po tej akcji Nafciarze odpowiedzieli już niestety tylko akcją Osmańskiego ze Skupińskim, po której zdecydowanie za głęboko dośrodkował Artur Ignaczewski.

Po zamianie stron obraz gry się nie zmienił i żadna ze stron nie potrafiła uzyskać wyraźniej przewagi w grze. Z czasem dwukrotnie do ataku przeszedł Świt. Najpierw do dośrodkowania Truskolaskiego nie doszedł Sobczak. Chwilę potem płasko uderzył z dystansu grajacy trener Mariusz Unierzyski. Zrobił to jednak bardzo lekko i Gradecki bez problemów złapał futbolówkę. Niestety, do trzech razy sztuka. Trzecia akcja rywali w drugiej połowie zakończyła się bowiem już golem. Z głębi pola ładnie ruszył Michał Sadowski, który niegdyś zaliczył nawet w pierwszej lidze debiut w Wiśle Płock. W porę odegrał do Gałązki, który z pierwszej piłki znakomicie uruchomił Sobczaka, a ten spokojnie podwyższył wynik na 2:0. Chwilę potem zawodnicy ze Staroźreb mieli kolejne dwie okazje do zdobycia gola. Najpierw przelobować Gradeckiego pod presją obrońców starał się Sadowski, ale zdecydowanie zabrakło mu dokładności. Zaraz potem po podłączeniu się do ataku i zejściu z prawej strony na lewą nogę z daleka uderzył strzelec pierwszego gola. Uderzenie Trakula obronił Gradecki. Dopiero po kilku minutach otrząsnęli się Nafciarze.

Ze środka boiska prostopadłą piłką popisał się Zawada. Tam przed linią końcową dopadł do niej wprowadzony w przerwie Mateusz Lewandowski. Były piłkarz między innymi juniorów niemieckiego SC Freiburg odegrał do Kamila Dąbrowskiego, który w ostatniej chwili został jednak zablokowany. Podobnie jak kilkanaście minut później Zawada po dobrym dośrodkowaniu Lewandowskiego. Nafciarze w dalszej części meczu starali się jakoś zagrozić Świtowi, ale niestety brakowało konkretów. Trochę ożywiania wprowadził w nasze szeregi rezerwowy Alex Krawiec, ale niestety żaden z jego zrywów lewą stroną nie przyniósł efektów. Pod koniec meczu płocczanom udało się jednak zdobyć kontaktowego gola. Po miękkim zagraniu Zawady ładnym strzałem głową popisał się aktywny Lewandowski, strzelając tym samym na 2:1. Pod koniec meczu mieliśmy już zdecydowaną optyczną przewagę Wisły, z której niestety długo nic nie wynikało. W jednej z ostatnich akcji meczu piłkę meczową miał jeszcze na głowie Lewandowski, lecz kluczową dla losów spotkania interwencję zaliczył Dawid Kręt. Ostatecznie Świt dowiózł prowadzenie do końca i wygrał finał okręgowego Pucharu Polski 2:1 - www.wisla-plock.pl

Sonda
Czy w dobie epidemii koronawirusa wyślesz swoje dziecko na wycieczkę szkolną?
Rusza modernizacja stadionu w Płocku