Czy w szpitalu na Wolicy pod Kaliszem nie brakuje już personelu?

i

Autor: Szpital Wolica/Fb

Czy w szpitalu na Wolicy pod Kaliszem nie brakuje już personelu?

2020-04-30 14:34

Trzydzieści pięć pielęgniarek, dziewięciu lekarzy pracuje obecnie w szpitalu zakaźnym w Wolicy koło Kalisza. A pod opieką mają 48 pacjentów, wielu leżących, którzy wymagają stałej opieki. Do personelu dołączyło kilkoro wolontariuszy, ale szpitalowi nadal brakuje pielęgniarek. - Pracujemy w bardzo trudnej rzeczywistości - przyznaje dyrektor placówki.

Dołączyły trzy siostry zakonne, dwóch braci zakonnych i jedna osoba cywilna. Oczywiście dalej będziemy próbowali pozyskiwać kadrę przede wszystkim pielęgniarską, bo jest to specyficzna sytuacja jeśli chodzi o chorych leżących i te 35 etatów to troszeczkę mało.

Mówi Sławomir Wysocki, dyrektor placówki. 

Szpital  potrzebuje jeszcze co najmniej kilkunastu dodatkowych pielęgniarzy i pielęgniarek, tak by pacjenci byli bezpieczni, zwłaszcza jeśli chorych przybędzie.

"Nie mamy jednak nadal pełnej obsady kadrowej, brakuje około 15 osób do pracy. Kadra medyczna szpitala liczy obecnie 9 lekarzy i dwóch anestezjologów za umowy zlecenie oraz 35 pielęgniarek pracujących na stałe.

Najważniejszy aspekt to stan zdrowia pacjentów. W każdej godzinie walczymy o ich życie i zdrowie. Stan zdrowia pacjentów jest ciężki. Z jednej strony występuje zakażenie koronawirusem z drugiej strony choroby przewlekłe" - czytamy w oświadczeniu dyrektora szpitala.

Według danych 48 osób jest nadal hospitalizowanych to głównie osoby obłożnie chore, leżące; w tym 8 osób podłączonych jest do respiratorów. W szpitalu zmarło pięć osób

Dwie w pierwszej dobie po przyjęciu i kolejne dwie później. Trzy z nich były z wynikiem dodatnim na obecność koronawirusa, jedna z wynikiem ujemnym, zmarła z powodu innych schorzeń. Piąta osoba zmarła 29 kwietnia, była zarażona i miała choroby przewlekłe. Wszyscy to byli pacjenci placówki Salus.

Mówi dyrektor Wysocki.

Jedna osoba została przewieziona do szpitala w Poznaniu, wymagała zabiegu chirurgicznego.

Dyrektor szpitala zapewnia też, że na razie środków ochrony osobistej dla personelu nie brakuje, ale maseczek i kombinezonów nigdy za wiele. Bo te zużywane są bardzo szybko.

Proszę zobaczyć: jeżeli cztery godziny może pielęgniarka pracować przy pacjencie i w kombinezonie, po czterech godzinach musi wyjść i kombinezon jest do wyrzucenia. Jeśli weźmiemy pod uwagę liczbę osób pracujących, to tych kombinezonów schodzi kilka do kilkunastu. Przez to mamy też zwiększoną liczbę odpadów, które musimy też zabezpieczyć i wywozić.

Akcję zbiórki funduszy i środków dla szpitala w Wolicy koordynowana jest  m.in. przez strażaków ochotników  z Borku.