Oficer prasowy straży pożarnej w Szczytnie st. kpt. Łukasz Wróblewski poinformował, że do pożaru doszło w niewielkim, około 25-metrowym pomieszczeniu na piętrze domu typu bliźniak.
- Prawdopodobnie z pieca kaflowego, którym ogrzewane było pomieszczenie, wypadła część spaleniska, a od niej zajęły się inne rzeczy. Tak sądzimy, bo w piecu były otwarte drzwiczki. To jest absolutnie nasza hipoteza, przyczyny pożaru będzie wyjaśniało śledztwo, za chwilkę na miejsce ma dojechać prokurator - podkreślił w rozmowie z Wróblewski.
Gdy strażacy przyjechali na miejsce w pomieszczeniu, było bardzo silne zadymienie. W środku był nieprzytomny mężczyzna. Strażacy wynieśli go na zewnątrz. - Część strażaków udzielała mu pomocy, część gasiła w sumie niewielki pożar. Niestety, mężczyzny nie udało się uratować - przyznał oficer prasowy szczycieńskich strażaków.
Strażak przyznał, że dym z niewielkiego pożaru nie miał się gdzie wydostawać, ponieważ okna i drzwi były szczelnie zamknięte. - Stąd tak silne zadymienie - podkreślił Wróblewski.
Żona zmarłego w pożarze mężczyzny w czasie akcji strażaków przebywała w pracy, sąsiedzi także przebywali poza domem.