Olsztyn: Małe dziecko spacerowało ulicami miasta w samej piżamie. Uratowała je pracownica piekarni

i

Autor: pixabay.com/ zdjęcie ilustracyjne Olsztyn: Małe dziecko spacerowało ulicami miasta w samej piżamie. Uratowała je pracownica piekarni

Olsztyn: Czterolatek wybrał się pieszo do przedszkola. Był boso i w samej piżamce

2021-02-09 11:40

Pracownica jednej z olsztyńskich piekarni nie dowierzała własnym oczom, gdy w pobliżu swojego miejsca pracy zauważyła małego chłopca spacerującego boso, w samej piżamie. Kobieta bez chwili namysłu zaopiekowała się chłopcem, okryła go ciepłą odzieżą i o wszystkim poinformowała służby ratunkowe. Komunikatywny 4-latek poinformował swoich wybawców, że był w drodze do przedszkola.

Olsztyn: Małe dziecko spacerowało ulicami miasta w samej piżamie. Uratowała je pracownica piekarni

Zdarzenie miało miejsce w poniedziałek (8 lutego) około godziny 6.00. Wówczas pracownica jednej z olsztyńskich piekarni zauważyła samotnie spacerującego chodnikiem małego chłopca. Malcem zainteresował się również przypadkowy przechodzień, który na swojej drodze zauważył samotne dziecko. - Dramaturgii tej sytuacji dodawał fakt, że malec nie dość, że spacerował samotnie chodnikiem o tak wczesnej porze, to na dodatek był w samej piżamce i na bosaka. Osoby, które go zauważyły, natychmiast się nim zaopiekowały i o zdarzeniu poinformowały odpowiednie służby. Jako pierwsza na policję zadzwoniła pracownica piekarni, która poinformowała oficera dyżurnego o niebezpiecznej sytuacji - informuje podkom. Rafał Prokopczyk, oficer prasowy KMP w Olsztynie.

Zima daje się we znaki mieszkańcom Warmii i Mazur. Trudna sytuacja na drogach Olsztyna

Na miejsce skierowany został również zespół ratownictwa medycznego, który zbadał stan zdrowia dziecka – nie wymagało ono pomocy medycznej. Już po chwili w piekarni zjawili się również rodzice 4-latka, którzy dzwoniąc pod nr alarmowy dowiedzieli się, że ich pociecha czeka na nich cała i zdrowa.

- Komunikatywny 4-latek poinformował swoich wybawców, że był w drodze do przedszkola. Rodzice 4-latka byli trzeźwi, a do opuszczenia przez chłopca mieszkania doszło w chwili, gdy znajdował się on pod opieką swojego taty, który na chwilę musiał zejść do piwnicy. 4-latek wykorzystując sytuację, otworzył drzwi i ruszył przed siebie - dodaje podkom. Rafał Prokopczyk.

Chociaż ostatecznie nie doszło do tragedii, to funkcjonariusze muszą zbadać tę sytuację pod kątem nieprawidłowego sprawowania opieki nad osobą małoletnią i czy nie doszło do narażenia życia i zdrowia 4-latka. O sytuacji zostanie również poinformowany sąd rodzinny.