W pierwszym dniu do publicznych szkół w Nowym Sączu zgłosiło się ponad 220 uczniów. To około 10 procent tych, którzy w ogóle mogliby przyjść. Samorządowcy liczą jednak, że powoli będzie się to zmieniać.
-Myślimy, że obserwacja tych miejsc, które wystartowały, a także wymiana informacja pomiędzy rodzimi, że jest bezpiecznie będzie skutkowała tym, że odsetek dzieci, które przyjdą do szkół będzie większy - mówi Małgorzata Belska z Urzędu Miasta Nowego Sącza.
Do przyjęcia najmłodszych uczniów szkoły przygotowywały się już od dawna. Odpowiednio dostosowano i doposażono sale lekcyjne, korytarze, toalety czy otoczenie szkół.
-W naszej szkole mamy dwa wejścia dla dzieci młodszych i starszych, w każdej sali jest płyn dezynfekcji, podobnie jest teżw toaletach. Na bieżącą myte i dezynfekowane są też poręcze czy klamki. Pracownicy przeszli też specjalne szkolenia - mówi Hanna Śpiewak dyrektor Szkoły Podstawowej numer 20 w Nowym Sączu.
Na teren szkoły nie mogą wchodzić rodzice, a dzieci mają też mierzoną temperaturę.