Mała Syrenka

i

Autor: YouTube/screen

kino

Mała Syrenka tonie w poprawności politycznej niczym Titanic. Komentujemy nowy film Disneya

2023-05-29 10:50

Czarnoskóra Arielka, jej siostra Azjatka, czarnoskóra Egipcjanka i Europejka – a wszystkie mają tych samych rodziców! Nieścisłości biologiczne to dopiero początek. Mamy cenzurę piosenek, zmianę płci bohatera i księcia – fajtłapę, który jest zależny od dwóch kobiet. Choć nowa Mała Syrenka zachwyca – niestety tonie w poprawności politycznej niczym Titanic. Górę lodową postawili natomiast sami producenci. Byłem na premierze filmu. Oto moje odczucia.

Czarnoskóra Ariel wzbudzała kontrowersje jeszcze przed rozpoczęciem planu filmowego

W 2010 roku na ekrany kin weszła Alicja w Krainie live-action. To zapoczątkowało modę na przerabianie kultowych animowanych baśni na wersje aktorskie. Wydarzenia do złudzenia przypominają te z oryginału, a aktorzy ucharakteryzowani są tak, by wyglądali jak ich animowane pierwowzory.

Po sukcesie remaków takich jak: Czarownica (Śpiąca Królewna w formie live-action), Piękna i Bestia, Kopciuszek, Dumbo czy Aladyn, byłem przekonany, że przyjdzie również i czas na Małą Syrenkę. Nie pomyliłem się! O tym, że studio planuje odświeżyć kultową animację, Disney poinformował parę lat temu. Wówczas już wtedy kontrowersje wzbudził fakt, że nowa Arielka będzie czarnoskóra.

Po czerwonowłosej syrence nie ma już śladu, a wizja głównej bohaterki mocno odbiega od oryginału, co bardzo zaskoczyło widzów z całego świata. Wszystko zmieniło się jednak po gali Oscarów 2023, podczas której aktorka odgrywająca główną rolę - Halle Bailey, a także Melissa McCarthy, która wciela się w Urszulę, zaprezentowały zwiastun filmowy. Wcześniej widzowie widzieli na trailerach wyłącznie wygenerowany komputerowo ocean, a także jedno ujęcie nowej Ariel.

Efekty specjalnie na wysokim poziomie. To wisienka Disneya na 100-lecie

Sam po obejrzeniu trailera byłem bardzo zaciekawiony filmem i wiedziałem, że muszę wybrać się na jego premierę. Tak też zrobiłem! Film absolutnie mnie nie zawiódł. Zaskoczyły mnie przede wszystkim efekty specjalne i sztuczny ocean. Z niecierpliwością czekam aż w internecie pojawią się ujęcia z planu, bo do teraz nie umiem wyobrazić sobie, w jaki sposób nakręcono film. Aktorzy „pływający” pod wodą, włosy unoszące się w wodzie, a także komputerowe płetwy – realizacja z pewnością nie należała do najprostszych.

I choć całość pozbawiona była humorystycznych wątków – w przeciwieństwie do oryginału, uważam, że nowa wersja Małej Syrenki jest lepsza od tej animowanej z 1989 roku. Jednego nie byłem w stanie jednak przeżyć. Ilości poprawności politycznej, którą na siłę wpleciono do fabuły. Przykładów jest wiele, ja skupię się na kilku najważniejszych. Dla tych, którzy widzieli Małą Syrenkę z 1989 roku wymienione przeze mnie wątki nie będą spojlerem.

Rodzina multi kulti i pierwsza wtopa. Mulatka, czarnoskóra i Azjatka są siostrami. Biologicznymi!

Zacznijmy od koloru skóry głównej bohaterki, bo wiadomo, że był to celowy zabieg producentów w kontekście politycznej poprawności. Niestety zrobiono to nieudolnie i wyszło niestety śmiesznie. Dlaczego? Zacznijmy od tego, że ojciec Ariel – Tryton jest biały. Wiemy, że miał on kiedyś żonę, z którą doczekał się kilku córek. I teraz uwaga: jednej Mulatki (Ariel), drugiej czarnoskórej o bardzo ciemnej karnacji (do tego w egipskiej stylizacji), trzecia była Azjatką, a reszta - biała. Zatem, pod względem biologicznym syrenia rodzina nie miałaby prawa istnieć.

Nowa bohaterka - czarnoskóra królowa. Książę Eryk zdominowany przez macochę

Zupełnie inaczej sytuacja wyglądała w przypadku rodziny królewskiej. Tu producenci postanowili zademonstrować rolę kobiety na wysokim stanowisku. W nowej Małej Syrence królestwem nie zarządza książę Eryk, lecz jego matka – czarnoskóra kobieta. Mężczyzna musi się jej słuchać i nie ma zbyt wiele do powiedzenia. Królowa zabrania mu wypływać w morze – ten jest posłuszny. Żeby było ciekawiej – tutaj producenci naprawili swój błąd w kontekście rodziny multi kulti. Zaakcentowano, że biały książę jest adoptowanym synem czarnoskórej królowej. W przypadku rodziny podwodnego królestwa – zupełnie o tym zapomniano.

Eryk ratuje Arielkę przez Urszulą. Nie w 2023! Tu Ariel ratuje księcia i zabija wiedźmę morską

Mamy czarnoskórych, mamy Azjatów – kogo jeszcze brakuje? Być może takie pytanie zadali sobie twórcy filmu przerabiając postać pana Grimsby (wiernego sługi księcia) na Hindusa. Skoro kwestie rasowe mamy już omówione – przejdźmy dalej. Jednym z głównych punktów poprawności politycznej jest wizja silnej i niezależnej kobiety. Tu producenci postanowili nieco zmienić zakończenie. W oryginale książę Eryk ratuje Arielkę przed Urszulą i stojąc za sterami uszkodzonego statku, zabija morską wiedźmę. W nowej wersji role się zamieniają. To Ariel stoi za sterami okrętu i ratuje księcia z opresji.

Męski wzorzec istnieje? Nie w Małej Syrence. Tu ikona mężczyzny to nieporadność życiowa

Niestety, zaznaczając siłę i niezależność kobiecych postaci, zrobiono z księcia Eryka, krótko mówiąc – niezaradną życiowo fajtłapę. Nie dość, że nie ma własnego królestwa, nie może postawić kroku bez zgody matki, jako wisienkę na torcie zabrano mu możliwość uratowania ukochanej. Wiadomo, że postać silnej kobiety w kinematografii XXI wieku jest bardzo ważna i prezentuje równość płci, do której wciąż dążymy. Niestety usuwając przy tym wzorzec męskości i przedstawianie mężczyzn jako tylko i wyłącznie zależnych od kobiet jest już pewnego rodzaju seksizmem.

Piosenka Urszuli objęta cenzurą. Usunięto cały fragment

To nadal nie koniec! Tym razem podam przykład poprawności politycznej, która została wprowadzona do filmu w subtelny i nierażący sposób. Chodzi o piosenkę Urszuli, która w nowej wersji została ocenzurowana. Z tekstu wycięto następujący fragment, który usłyszymy w oryginale z 1989 roku.

„Mężczyźni tam nie lubią trajkotania Plotkarstwo ich właściwie nudzi dość Oczekuje się od pań żeby oszczędzały krtań Lepiej milczeć niż bez sensu palnąć coś Daj spokój! Nie licz na wrażenie konwersacji Zamkniętą przy mężczyźnie trzymaj twarz Bo gdy milczysz w tedy on Sam uderza w czuły ton I widzisz, że go nagle w garści masz”

Śpiewając te słowa Urszula chciała pokazać syrence, że głos, który musi jej oddać w formie zapłaty wcale nie jest jej potrzebny, bo rola kobiety ogranicza się to tego, by ładnie wyglądać i trzepotać rzęsami. Jeśli natomiast się odezwie – palnie jakąś głupotę. Ten fragment piosenki oczywiście uderza w godność kobiet, dlatego musiał zniknąć. I słusznie!

Kolejna piosenka i kolejna cenzura. Chodziło o molestowanie?

Nie rozumiem jednak cenzury innej piosenki – śpiewanej przez kraba Sebastiana. Twórcą chodziło chyba o walkę z molestowaniem. Przekaz oryginału był prosty – jeśli chcesz się przekonać, że ona cię kocha, sprawdź i pocałuj ją. W nowej wersji dodano słowo „ask”, dzięki czemu przekaz wyglądał tak: jeśli chcesz się przekonać, że ona cię kocha, ZAPYTAJ i dopiero wtedy ją pocałuj. Myślę, że twórcy chcieli pokazać, że nie można, brzydko mówiąc, „wchodzić” w intymną strefę kobiety bez jej zgody. Trzeba najpierw zapytać.

Jeden z bohaterów zmienia płeć! Zyskuje przy tym nowego charakteru - kompletnego nudziarza

Również sensu nie miała zmiana płci jednego z bohaterów. W oryginale Arielka ma trzech przyjaciół: kraba Sebastiana, rybkę Florka i mewę Blagiera. W nowej odsłonie Blagier zmienia się w Blagę. Nastąpiło wyrównanie, by w głównej obsadzie nie dominowała płeć męska. Był to zabieg zupełnie bezsensowny. Oryginalny Blagier był postacią bardzo wyrazistą i ciekawą. Wprowadzał do filmu nieco smaczku i dobrego humoru. Blaga była natomiast mdła, nudna i irytująca. Mogłoby jej w ogóle nie być, a nikt by nie zauważył.

Podsumowując, nowa Mała Syrenka jest przepełniona ilością poprawności politycznej i w głównej mierze zepsuło to fabułę. Wiele omówionych wątków była zupełnie niepotrzebna i sprawiła, że bohaterowie byli mniej wyraziści i nudni.

Niemniej jednak uważam, że Mała Syrenka to naprawdę dobry film. Oceniam go na 7 gwiazdek i zachęcam do jej obejrzenia nie tylko dzieci, ale również i tę starszą widownię.

Kolejna edycja Sound of Poznań przy Młyńskiej 12 już 3 czerwca!
Źródło: Mała Syrenka tonie w poprawności politycznej niczym Titanic. Komentujemy nowy film Disneya