Szkoły prywatne z dotacjami ministerialnymi

i

Autor: Mateusz Kasiak Fantom pacjenta w nowoczesnym Centrum Symulacji Medycznej w Akademii Nauk Stosowanych w Lublinie

Szkoła Wincentego Pola z nową nazwą i z nowym centrum medycznym. To nie koniec zmian

2021-11-08 16:23

Vivat Academia, vivant professores! - i to dosłownie. Akademii w Polsce przybywa, a reforma szkolnictwa wyższego powoli staje się rzeczywistością.

Według nowej ustawy, państwowe wyższe szkoły zawodowe stopniowo zmieniają nazwy na akademie. Za sobą ma to już m.in. Akademia Zamojska (wcześniej Uczelnia Państwowa im. Szymona Szymonowica w Zamościu). Co więcej, rangę tę mogą mieć także uczelnie prywatne, ale nie o prestiż tylko tu idzie - przekonuje resort edukacji.

- Chodzi na przykład o nowe uprawnienia, choćby kształcenie na kierunkach pedagogicznych, bo na takie też stawiamy - powiedział nam Przemysław Czarnek, minister edukacji. Choć jak przyznaje, miło jest studiować na akademii. - Kiedy sięgnę pamięcią do czasów maturalnych, lepiej studiować na akademii niż na uczelni wyższej, więc to też kwestia prestiżu - ironizuje.

Zmieniać szyldu jednak nie trzeba, ale można skorzystać z uprawnień. - Wymogi są ściśle określone w ustawie. Trzeba funkcjonować odpowiednią liczbę lat na rynku oświatowym, mieć odpowiednią liczbę studentów, także dziennych, określoną liczbę kierunków czy samodzielnych pracowników naukowych - wylicza minister.

Kłopoty uczelni prywatnych?

Ustawa miałaby objąć czy też obejmuje także uczelnie prywatne. Choć z nowych przepisów korzystają głównie uczelnie państwowe, na nowy system mogą przejść także szkoły uczące w systemie w pełni komercyjnym.

W poniedziałek Wyższa Szkoła Społeczno-Przyrodnicza Wincentego Pola w Lublinie oficjalnie poinformowała o zmianach. Od 20 października szkoła z ul. Choiny działa pod nazwą Akademia Nauk Stosowanych. To pierwszy taki przypadek na Lubelszczyźnie.

- Będziemy rozwijać finansowanie dla uczelni niepublicznych, subwencje dla publicznych są gigantyczne, tymczasem niech przykładem będzie szkoła Wincentego Pola, która ma dobrą kadrę i uczy na wysokim poziomie - tłumaczy minister. I dodaje: Za mojej kadencji zwiększyliśmy nakłady finansowe na szkolnictwo niepubliczne, małe bo małe, ale jednak, m.in. na wsparcie na walkę z pandemią.

Przepisy nie precyzują jednak jeszcze sposobu finansowania szkół prywatnych. - Myślimy o tym. Prace są zaawansowane. Będziemy wspierać finansowo te kierunku, które są ważne z punktu widzenia interesu państwowego, na przykład kierunki medyczne - mówi Czarnek.

Pierwszą komercyjną placówką w Polsce, która zmieniła nazwę i korzysta z benefitów jest uczelnia medialna w Toruniu, prowadzona przez ojca Tadeusza Rydzyka. Od niedawna Akademia Kultury Społecznej i Medialnej.

Wydział jak oddział

Tymczasem władze i pracownicy byłej już Wyższej Szkoły Wincentego Pola w Lublinie chwalą się nową inwestycją. Na 600 mkw. powstało Centrum Symulacji Medycznej. Będą z niego korzystali studenci pielęgniarstwa i położnictwa.

Wydział, który odwzorowuje oddział szpitalny powstawał półtora roku, finansowany był w większości z środków resortu zdrowia. - Są łóżka szpitalne, fantomy pacjentów i aparatura medyczna. To inwestycja konieczna, by zwiększyć poziom nauczania - mówi nam prof. Witold Kłaczewski, rektor uczelni.

Zajęcia w takiej formie są szczególnie ważne w czasach pandemii, kiedy praktyka w szpitalach jest ograniczona. - W związku z tym teraz część zajęć będziemy mogli prowadzić tutaj. Jednocześnie ucząc studentów reagowania w sytuacjach bardziej skomplikowanych - dodaje prof. Marian Przylepa, dziekan Wydziału Nauk o Zdrowiu.

- Bardziej skomplikowanych niż w rzeczywistości, bo centrum pokazuje przyszłym medykom przypadki medyczne, które rzadko zdarzają się w prawdziwym życiu - podkreśla Dorota Stefanek – Langham, wicekanclerz uczelni.

Uczelnia kształci obecnie przyszłych fizjoterapeutów, położne, położnych, pielęgniarki i pielęgniarzy. Prowadzi także studia w języku angielskim. - Z roku na rok studentów przybywa. Nie mamy kłopotów z rekrutacją. W planach jest uruchomienie kolejnego kierunku, dietetyki - mówi Stefanek – Langham.

Centrum kosztowało ponad 4 mln złotych. Ok. 2,5 mln to grant ministerstwa zdrowia.