Z Ośrodka Dydaktyczno-Szkoleniowego Jeździectwa i Hipoterapii UP w Lublinie nikt nie korzysta

i

Autor: unsplash.com zdjęcie ilustracyjne

Najpierw huczne otwarcie, a potem pustka. Z Ośrodka Dydaktyczno-Szkoleniowego Jeździectwa i Hipoterapii UP w Lublinie nikt nie korzysta

2023-01-18 21:22

Ośrodek Dydaktyczno-Szkoleniowy Jeździectwa i Hipoterapii UP w Lublinie miał być najnowocześniejszym centrum badawczym tego typu w Polsce. Podczas wrześniowego otwarcia obiektu nie obyło się bez widowiskowych pokazów konnych i uroczystych przemów. Z ustaleń „Gazety Wyborczej” wynika jednak, że od tamtego czasu z obiektu nikt jeszcze nie skorzystał.

29 września ub. r. na lubelskim Felinie odbyło się oficjalne otwarcie Stacji Badawczej i Ośrodka Dydaktyczno-Szkoleniowego Jeździectwa i Hipoterapii Uniwersytetu Przyrodniczego. W uroczystości wzięły udział nie tylko władze i przedstawiciele uczelni, ale także m.in. minister Przemysław Czarnek. Do inwestycji, której koszt opiewał na ok. 20 mln zł dołożyło się Ministerstwo Edukacji i Nauki, przekazując na ten cel 14,5 mln zł. Obiekt zapowiadany był jako „najnowocześniejsze w Polsce centrum badawcze i dydaktyczne hipoterapii i jeździectwa” i miał stać się wizytówką nie tylko Lublina, ale i całej Lubelszczyzny. Ośrodek posiada bowiem m.in. hipodrom, krytą ujeżdżalnię, stajnie z boksami dla zwierząt i centrum fizjoterapii dla koni, a całość kompleksu zajmuje ok. 5 ha powierzchni.

Z ośrodka nikt nie korzysta

Do lubelskiej „Gazety Wyborczej” zgłosił się Czytelnik, który zwrócił uwagę na to, że choć od otwarcia kompleksu minęło już kilka miesięcy, to do tej pory nikt z niego jeszcze nie skorzystał. Jak wskazuje, na hali nie zorganizowano dotąd żadnych zawodów, kompleks nie jest dostępny także dla szkółek jeździeckich.

„Rzeczywiście obiekt robi ogromne wrażenie. Problem w tym, że zachwycać można się jedynie widokiem z zewnątrz (…), od października z otwartych z wielką pompą obiektów nie skorzystał jeszcze nikt. Ani studenci, ani uczniowie ze szkółek jeździeckich, ani sportowcy. Kompletnie nie rozumiem dlaczego” – twierdzi w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” jedna z osób zainteresowanych wynajęciem hali.

Czytelnik „GW” dodaje przy tym, że codziennie z komina hali do ujeżdżania widać dym, co może świadczyć o tym, że ta jest ogrzewana. Jak wskazuje, sprawę próbował wyjaśnić na uczelni, ale nie przyniosło to oczekiwanych przez niego rezultatów.

Zapytana o te kwestie rzeczniczka prasowa Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie Monika Jaskowiak zapewniła na łamach gazety, że wrześniowe otwarcie obiektu odbyło się po wykonaniu wszystkich prac wykończeniowych i zostało poprzedzone odpowiednimi odbiorami technicznymi. Kwestię zamkniętego od kilku miesięcy ośrodka rzeczniczka wyjaśniła natomiast następująco:

„Obecnie trwa jego wyposażanie, m.in. w takie urządzenia jak bieżnia do hydromasażu. Po całkowitym wyposażeniu obiekt będzie wykorzystywany zgodnie z przeznaczeniem” – powiedziała „Gazecie Wyborczej”.

Wciąż nie padła natomiast konkretna data, od której będzie można korzystać z nowoczesnego obiektu.