Wilki w gminie Zarzecze na Podkarpaciu. Wójt ostrzega mieszkańców

i

Autor: Pixabay.com

Ostrzeżenie

Myśliwi z lubelskiego ostrzegają, że we wsi są wilki. Ale wójt uspokaja

2023-03-21 18:33

Trzy lata temu był to jeden osobnik, dziś mają być już trzy. Mowa o wilkach, przed którymi ostrzegają myśliwi, skarżąc się, że nie mogą pomóc się ich „pozbyć”. Wójt jednak zapewnia, że o wilkach wie i powodów do obaw nie widzi.

Pismo na temat obecności wilków w gm. Garbów, a konkretnie w okolicach Woli Przybysławskiej, przysłało do urzędu Koło Łowieckie „Cyranka”.

– Pierwszy przypadek obecności wilka w okolicach Woli Przybysłąwskiej odnotowaliśmy trzy lata temu i był to pojedynczy osobnik. Obecnie regularnie obserwowana jest wataha wilków w liczbie trzech sztuk. O ich ciągłej obecności świadczą również liczne ślady i tropy. W lasach i na łąkach w okolicy Woli Przybysławskiej znajdowane są przez nas szczątki zwierzyny dziko żyjącej tj. saren i jeleni – pisze koło.

Jak alarmują myśliwi, „znany jest nam też przypadek zaatakowania i zagryzienia zwierząt domowych tzn. psów w gospodarstwie bezpośrednio sąsiadującym z lasem”.

Ten przypadek nie jest jednak znany wójtowi gminy, choć o obecności wilków wie od dawna.

– Nie było takiego rodzaju zgłoszenia. Mam wrażenie, że ludzie do sprawy podchodzą bardzo spokojnie. Organizowane są różne spotkania i ten temat nie jest jakoś szczególnie poruszany – mówi Dziennikowi Wschodniemu Kazimierz Firlej, wójt gminy Garbów w powiecie lubelskim. – Pierwszy raz o wilkach w okolicy słyszałem może dwa lata temu. Jakichś specjalnych obaw ze strony mieszkańców nie było. Tak samo jak nie ma ich teraz. Ktoś ponoć widział gdzieś w lesie albo na polu, ale nie wiadomo, czy na pewno to był wilk – dodaje.

„Cyranka” punktuje, że jak są wilki, to może dochodzić do ataku zwierząt hodowlanych, których nie uratuje nawet ogrodzenie. Przekonuje, że zagrożone jest również bezpieczeństwo ludzi, ale ponieważ wilki od 1995 r. są pod ochroną, „nie mają możliwości odstrzału, odłowu, czy innego sposobu odstraszenia tych zwierząt w celu pozbycia się ich z terenu, w którym są obecne”.

Ale Stowarzyszenie Dla Natury „Wilk” przekonuje, że „pozbywanie się” zwierząt zupełnie nie jest potrzebne.

– W Polsce od zakończenia II Wojny Światowej do momentu objęcia wilka ochroną nie zarejestrowano przypadków ataków zdrowych wilków na ludzi (Okarma 1992). Istnieją natomiast takie relacje z lat wcześniejszych, a dotyczą one najczęściej osobników chorych na wściekliznę. Generalnie, im bardziej odległe czasy, tym więcej dramatycznych opisów ataków wilków na ludzi. Jednak wiarygodność tych informacji jest niemożliwa do zweryfikowania – tłumaczy dr hab. Sabina Nowak ze stowarzyszenia.

Jak uspokaja naukowczyni, wilki za dnia słabo widzą, zwłaszcza jeśli mowa o nieruchomym obiekcie. Wylicza też, jakie korzyści mają ludzie z obecności wilków – m.in. chronią młode drzewa przed niszczeniem i polują na dziki i sarny, które powodują szkody w uprawach rolnych. Dr hab. Nowak zaznacza też, że w ustawie o ochronie wilków jest zapis pozwalający na wydanie zgody na odstrzał zwierząt, które „stanowią istotne zagrożenie dla człowieka lub powodują znaczące szkody w inwentarzu”. Jak jednak dodaje, rocznie wydaje się od jednego do kilku takich zezwoleń.

Wrotka zniosła kolejne jajko! W gnieździe jest ich już pięć