Lucky - pies aktywista na lubelskim marszu przeciw myśliwym. "Lasy dla wszysykich" [WIDEO, ZDJĘCIA]

2021-12-01 15:58

Jest ogromny, ma 11 lat, na co dzień mógłby brać udział w wyścigach psów zaprzęgowych, ale woli być aktywistą. Lucky - alaskan malamute walczy o szczęście dla siebie i innych zwierząt.

Protest przeciw myśliwym w Lublinie. "Maszerowali ku pamięci ofiar - ludzi i zwierząt"

Pies pojawił się w środę ze swoim wiernym przyjacielem panem Grzegorzem na "Marszu ku pamięci ofiar myśliwych - ludzi i zwierząt". - Lucky potrzebuje ruchu i spacerów. Pojawiamy się w lesie, ale nie czujemy się tam bezpiecznie. Mało tego, nie czujemy się bezpiecznie w jego okolicach czy na polach. On jest na uwięzi, w zabezpieczeniu, ale ja boję się, że jemu coś się stanie dosłownie z rąk myśliwych - mówi nam pan Grzegorz.

- Są potwierdzone przypadki, toczą się procesy, że myśliwi świadomie strzelali do psów. Potem zasłaniali się pomyłką, zazwyczaj rzekomo mylą psy z dzikami - dodaje.

- Zwierzęta nie mogą mówić, więc my powinniśmy to robić za nich – chcemy zmian w przepisach – podkreślali dzisiaj przedstawiciele Ruchu Antyłowieckiego z Lublina.

- Teraz polowania urządzane są tylko 150 metrów od zabudowań mieszkalnych - mówi Olga Kisielewicz, koordynatorka akcji z Ruchu Antyłowieckiego. - To stanowczo za mało. My tę odległość chcemy zwiększyć. Pociski lecą o wiele dalej - tłumaczy. - Dodatkowo, należy weryfikować sposoby posiadania broni, przewietrzyć przestarzałe struktury związków łowieckich - tłumaczą organizatorzy marszu. 

Według protestujących w Lublinie - myśliwi stanowią realne zagrożenie nie tylko dla zwierząt, ale i dla ludzi, ostatnio także dla siebie. - 15 listopada tego roku, podczas polowania w gminie Rokitno, 56-letni myśliwy postrzelił innego myśliwego. 64-letni mieszkaniec powiatu łosickiego w ciężkim stanie trafił do szpitala - opisuje Kisielewicz.

Z rąk myśliwych giną dzieci i ludzie młodzi. - 16-letni Imanali z Kazachstanu został postrzelony z broni myśliwskiej, uszkodzeniu uległa jego nerka, płuca i wątroba. Były rany na udzie i kolanie. Zmarł bezpośrednio po zdarzeniu. Wykrwawił się na szkolnej stołówce w internacie w Kluczkowicach - relacjonuje.

Przypomnijmy, że do tragedii doszło w ubiegłym roku, 1 listopada, w Kluczkowicach pod Opolem Lubelskim. Nastolatek wieczorem wyszedł ze znajomymi do sadu jabłkowego.

"Marsz ku pamięci ofiar myśliwych - ludzi i zwierząt" przeszedł spod lubelskiego ratusza do Polskiego Związku Łowieckiego przy ul. Wieniawskiej.

-