Maja Wolny

i

Autor: Maja Wolny

Pisarka z Lubelszczyny pisze książkę o Rosji i dostała 20-letni zakaz wjazdu do kraju. "Nawet politycy dostają tylko 10 lat"

2023-01-12 21:03

Maja Wolny została deportowana z białoruskiej granicy. Chciała tam badać historię i rozmawiać z mieszkańcami i mieszkankami do swojej książki "Pociąg do Imperium". Musiała opuścić kraj z zakazem wydanym na 20 lat.

Pisarka jechała autobusem z Warszawy do Pińska. Wszystkie poprzednie kontrole przeszła pomyślnie, została ostatnia na przejściu granicznym w Białorusi. Strażnicy długo ją przetrzymywali i to wzbudziło jej niepokój. Po chwili odprawili autobus, ale na tym białoruska wyprawa Wolny się skończyła.

- W dalszym ciągu jestem w szoku, to chyba bardzo skrajne doświadczenie. W pewnym momencie myślałam, że to się bardzo źle skończy. Decyzje zapadły, a wciąż nie oddawano mi paszportu. Strażnicy powiedzieli, że mnie odwiozą na granicę, przechodziłam z rąk do rąk, a potem wsadzono mnie po prostu do jakiegoś samochodu z trzema cywilami. To był prywatny samochód, nie wiedziałam, co to w ogóle jest, może płatni mordercy? Strażnicy powiedzieli, że nie mogę się kręcić po przejściu granicznym, mam jechać z tymi mężczyznami, i dopiero wtedy oddali mi paszport. Ci panowie okazali się bardzo miłymi ludźmi, a wyglądali podejrzanie, bo sami się bali, że mają mnie wieźć. Nie wiedzieli, czy jestem szpiegiem, czy może handluję narkotykami? Wiedzieli tylko, że to poważna sprawa - mówi nam pisarka.

Jak sama przyznaje, i tak miała sporo szczęścia. Czarny scenariusz mógł być taki, że wjeżdża do kraju, mimo że dostała zakaz, i kiedy okazuje się to w hotelu, trafia do więzienia.

Jeśli chodzi o sprawy formalne, Wolny dostała do podpisania dokument o zakazie wjazdu na teren Federacji Rosyjskiej, czyli także Białorusi. Obowiązuje do 30 października 2042 r. Na piśmie nie jest podana przyczyna, nie znali jej również pogranicznicy.

- Jak byłam w grudniu w Rosji, bardzo intensywnie próbowała się ze mną skontaktować rosyjska telewizja Russia Today. W jakiś sposób dowiedziała się, że tam jestem i próbowała mnie ściągnąć do programu. Oczywiście nie odpowiadałam na te wiadomości, bo w życiu bym się tam nie zgłosiła, choćby nie wiem co. W każdym razie to było trochę niepokojące, udałam, że te wiadomości do mnie nie dotarły - wspomina Wolny.

Ponieważ Wolny wierzy, że każda książka zaczyna się od podróży, wybrała się do kraju agresora dwa razy. Na rozmowach z mieszkańcami i mieszkankami spędziła prawie cały październik i pół grudnia. Dowiedziała się przy tym, co o wojnie sądzi "ulica" - to nie wojna, tylko specjalna operacja wojskowa, agresorem jest nie Rosja, tylko Zachód, największe brawa w dziecięcym talent show dostaje nie najzdolniejszy, a ten, którego ojciec jest na "specoperacji", a skoro USA prowadzą wojny, to dlaczego ich kraj miałby być gorszy? To tylko niektóre z jej obserwacji.

Swoimi wrażeniami z podróży do Rosji podzieliła się w jednym z wywiadów. Ten został przetłumaczony na rosyjski i opublikowany w jednym z tamtejszych serwisów.

- Teraz został już usunięty, pewnie przez cenzurę. I tak byłam zaskoczona, że go opublikowali, bo było tam mnóstwo krytycznych obserwacji w stosunku do rosyjskiego społeczeństwa, np. dlaczego się nie buntuje. Dostałam wtedy mnóstwo hejtu - przyznaje.

Podróż do Białorusi również była potrzebna do książki. Ale wiąże się też z historią rodzinną pisarki i Ryszarda Kapuścińskiego, do którego "Imperium" nawiązuje pisarka.

- Moi dziadkowie byli nauczycielami w Pińsku i znali Kapuścińskich, którzy również tam uczyli. Jechałam z teczką pełną zdjęć i dokumentów moich dziadków, bo naprawdę chciałam poszperać w archiwum i spotkać się z osobami, które pomogłyby mi coś ustalić. Z osobami zaangażowanymi politycznie miałam się spotkać później, w Mińsku - tłumaczy Wolny.

Jak zapewnia Wolny, nie zamierza prosić rosyjskich urzędów o wyjaśnienia, bo nie wierzy, że dostanie bezpośrednią i jasną odpowiedź. W białoruskiej sekcji Radia Wolna Europa ukazała się informacja o jej historii z podsumowaniem, że jej 20-letni zakaz jest rekordowy.

- Nawet politycy-opozycjoniści dostają „tylko” po 10 lat zakazu. Donald Tusk ma 5. Wyższą karę dostali tylko pewni artyści z Ukrainy. Ja mam 20 za książkę, która jeszcze nie powstała. Widać, że te reżimy bardzo się obawiają pisarzy i intelektualistów, że to naprawdę groźna broń. Tym bardziej muszę skończyć i muszę jej użyć - wyjaśnia Wolny.

"Pociąg do Imperium" ukaże się najpóźniej po wakacjach. Zakaz wjazdu do Federacji nie utrudni znacząco prac nad książką. Sam jej pomysł natomiast przyszedł pisarce do głowy po pełnoskalowym ataku Rosji na Ukrainę. Wcześniej planowała napisać powieść historyczną, której głównym bohaterem będzie Mikołaj Kopernik.