Tramwaj Krakowiak

i

Autor: MPK Kraków S.A

Zdefektowany Krakowiak znów wozi pasażerów. Powrócił na tory po 2,5-letniej naprawie

2021-01-14 16:27

Na krakowskie torowiska powrócił Krakowiak, który 3 lipca 2018 roku wykoleił się na al. Pokoju. Było to jedno z najpoważniejszych tego typu zdarzeń w historii. Niestety swojego powrotu nie może zaliczyć do udanych.

Przypomnijmy, zjeżdżając do nowohuckiej zajezdni, wagon jadący al. Pokoju nagle, na wysokości skrzyżowania z ul. Centralną wypadł z szyn, ściął słup trakcyjny, a niemal wszystkie jego człony znalazły się poza torowiskiem. Niewiele brakowało, a pojazd pojechałby dalej jezdnią al. Pokoju w kierunku ronda Czyżyńskiego. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Niestety w wyniku zdarzenia tramwaj mocno ucierpiał.

Feralny "Krakowiak" powrócił na tory. Niestety w kiepskim stylu:

Te uszkodzenia pierwszego członu były bardzo poważne, na tyle, że tę część trzeba było całkowicie odbudować w bydgoskiej fabryce. Stąd też tak długi czas naprawy - prawie 2,5 roku - i duże koszty - stwierdza Marek Gancarczyk, rzecznik Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Krakowie. 

Koszty o których mówi to niemal 2 mln. zł. Marek Gancarczyk podkreśla, że naprawa i tak była opłacalna, bo nowy tramwaj kosztuje ok. 8 mln. zł. 

Do dzisiaj niewyjaśnione pozostają przyczyny wypadku. MPK zapewnia, że pojazd był sprawny, a motorniczy jechał z odpowiednią prędkością. Również zarządca infrastruktury nie ma sobie nic do zarzucenia.

Mogę powiedzieć, że po każdym wykolejeniu MPK sprawdza wszystkie elementy, które mogły być przyczyną wypadku. Jeżeli chodzi o tamto zdarzenie, to w tym miejscu prędkość dopuszczalna to 50 km/h i ona nie została absolutnie przekroczona. Po drugie sprawdziliśmy komisyjnie wagon - wózki i koła - nie było żadnych zastrzeżeń - stwierdza Marek Gancarczyk. 

Z naszej strony nie znaleźliśmy żadnych usterek w infrastrukturze, które mogły być przyczyną tego wykolejenia, a ponieważ później nie dochodziło w tym miejscu do żadnych wykolejeń to doszliśmy, że to musiała być składowa wielu czynników, więc twardej konkluzji nie ma - zapewnia Michał Pyclik z Zarządu Dróg Miasta Krakowa.  

Niestety, powracający do miasta tramwaj okazał się mocno kapryśny. Po kilku godzinach pracy musiał zjechać do zajezdni z defektem hamulców. Problem, został jednak szybko rozwiązany i wagon znów wozi pasażerów na linii 52. 

Podsumowanie 2020 roku. Jak będziemy go wspominać?
Sonda
Czy boisz się, że koronawirusem może Cię zarazić lekarz?