Szpital Żeromskiego

i

Autor: Kuba Kusy

Wzruszająca historia rodzeństwa. Maleństwa w szpitalu zostały same, gdy zachorowali ich rodzice

2021-04-01 16:29

Coraz więcej wolontariuszy wspiera małych pacjentów, którzy przebywają w szpitalu im. Stefana Żeromskiego. To odpowiedź na apel dr Lidii Stopyry, która opisała historię rodzeństwa, które z godziny na godzinę zostało w placówce samo, bo ich rodzice wymagali hospitalizacji z powodu zaostrzenia się infekcji COVID-19.

Trzecia fala pandemii przyniosła problemy, z którymi medycy do tej pory się nie spotykali. Chodzi o nagłe zaostrzenia przebiegu COVID-19 u dużo młodszych osób, wśród których są również rodzice hospitalizowanych w nowohuckiej lecznicy dzieci. Tak było w przypadku rodzeństwa, które opisała na swoim facebookowym profilu dr Lidia Stopyra. 

Niesamowita reakcja na apel dr Lidii Stopyry. Posłuchaj materiału Kuby Kusego:

To dwuletnia dziewczynka i sześcioletni chłopiec, którzy z godziny na godzinę zostali sami w izolatce, bo oboje rodziców wymagało hospitalizacji. Trzymają się kapitalnie, tak jak oni sobie pomagają, jak się przytulają, to jest wzruszające, czasem się kłócą, bo dziewczynka wyrzuca z łóżeczka zabawki, a chłopiec musi sprzątać. To owszem jest wzruszające, ale nie może być tak, że one zostają same. Stąd pomysł na wolontariat - wyjaśnia dr Lidia Stopyra, ordynator Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii.

Do wolontariatu zgłosiło się już kilkadziesiąt osób - nauczycieli, psychologów czy pracowników domów pomocy społecznej. W tym pani Barbara, która na co dzień pracuje w DPS przy ul. Łanowej. 

Sama mam wnuki w tym wieku, więc od razu pomyślałam, że takie dzieci potrzebują żeby być z nimi, zwłaszcza, kiedy nie ma rodziców. Przytulić je, powiedzieć coś miłego, to jest bardzo ważne, zwłaszcza, jak są w szpitalu. Ta dwójka dzieci jest wyjątkowo rezolutna, z początku trochę nieufna, bo ciągle pojawiają się nowe osoby, ale szybko nawiązaliśmy kontakt i było bardzo fajnie - relacjonuje. 

Wolontariusze to osoby zaszczepione lub po przebyciu infekcji koronawirusem. Ich dyżury trwają maksymalnie trzy godziny. Szpital wyposaża ich we wszystkie środki ochrony osobistej, w tym pełne kombinezony ochronne. 

M jak mama - dlaczego dziecko ulewa po karmieniu?
Sonda
Czy wierzysz, że szczepionki na koronawirusa są bezpieczne?