Sprawę zabudowania rejonu ulicy Kobierzyńskiej nagłośnił mieszkaniec Ruczaju Bohdan Widła. Jak mówi, nie jest zaskoczony decyzją magistratu.
- Spodziewałem się, że urząd pójdzie po linii najmniejszego oporu i wszystkie lub prawie wszystkie nasze uwagi nie zostaną uwzględnione. Urzędnicy prezydenta i sam pan prezydent nie wzięli pod uwagę chociażby eksperckich opracowań, które powstały w samym magistracie i na które się powoływaliśmy. Mamy nadzieję, że radni przemyślą sprawę i podejdą do tego planu w sposób bardziej odpowiadający potrzebom zrównoważonego rozwoju - mówi Bohdan Widła.
Magistrat odrzucił uwagi mieszkańców, bo nie były zgodne ze studium dla Krakowa z 2014 roku. Tak więc mieszkańcy zgłosili coś, czego już nie powinni. Mówi Kamil Popiela z biura prasowego Urzędu Miasta Krakowa.
- To studium było konsultowane z mieszkańcami i każdy projektowany plan miejscowy musi być zgodny z jego zapisami. Mieszkańcy w czasie wyłożenia do wglądu projektu planu miejscowego dla Kobierzyńskiej mieli także możliwość zapoznania się z obowiązującym studium dla całego miasta - mówi Kamil Popiela z biura prasowego Urzędu Miasta w Krakowie.
O tym, jak ostatecznie będzie wyglądał kształt planu zagospodarowania miejscowego zdecydują miejscy radni. Jeśli radni zagłosują jednak za planem przychylniejszym deweloperom niż mieszkańcom, to dla Krakowian nie będzie to jeszcze koniec drogi. Furtką mają być pominięte dotychczas opracowania eksperckie.
- Pominięcie takich opracowań, jak "prognoza oddziaływania na środowisko", czy tak zwane "opracowanie ekohizjograficzne" to jest po prostu formalna wada takiego projektu planu. Być może będziemy konsultować się od strony prawnej z ekspertami w tej dziedzinie i rozważać inne kroki - dodaje Bohdan Widła.
Jeszcze nie wiadomo, kiedy dokładnie radni zajmą się planem dla Kobierzyńskiej
