Dzięki takim praktykom, firmy nie muszą spełniać wymogów dotyczących chociażby minimalnej liczby miejsc postojowych czy ilości powierzchni biologicznie czynnych. Nie muszą też budować placów zabaw czy służącej mieszkańcom małej architektury. Okazuje się, że w Krakowie pojawiły się już pierwsze tego typu inwestycje.
Jest przykład budynku przy ul. Bagrowej. Tam są hotele, pensjonaty i domy wczasowe. A tymczasem wygląda jak blok z osiedla obok, ma rozkład mieszkań typowy, jak blok wielorodzinny, podobna sytuacja jest też przy ul. Wita Stwosza, gdzie powstało osiedle, w którym część mieszkań, to "prawdziwe" mieszkania, a część lokale usługowe przeznaczone pod wynajem - wylicza Grzegorz Stawowy.
Zdaniem doktora Michała Wiśniewskiego z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie mamy do czynienia z bardzo niebezpiecznym zjawiskiem.
Powstaje bardzo toksyczna zabudowa, coś, co za rok ma się zwrócić, po czym zostać sprzedane z zyskiem, a potem hulaj dusza, piekła nie ma - mówi.
Zdaniem Grzegorza Stawowego w najbliższym czasie udział w rynku tego typu nieruchomości może wzrosnąć z obecnych 5 do 10 proc. Dlatego miasto powinno niezwłocznie przyjąć proponowane przez niego rozwiązania. Jego zdaniem, aby rozwiązać problem wystarczy wprowadzić zmiany w istniejących i tworzonych planach miejscowych, a także w wydawanych „wuzetkach”.
