Jak pandemia koronawirusa zmieniła Kraków i Małopolskę? PODSUMOWANIE ROKU

i

Autor: pixabay.com Symbolem pandemii w Krakowie na zawsze pozostaną puste ulice Starego Miasta podczas pierwszego lockdown-u.

Jak pandemia koronawirusa zmieniła Kraków i Małopolskę? PODSUMOWANIE ROKU

2020-12-31 10:00

Mijający rok został zdefiniowany przez kryzys związany z koronawirusem. Problemy z nim związane odczuwaliśmy również w Krakowie i Małopolsce. Przygotowaliśmy skróconą historię przebiegu pandemii w naszym regionie w oparciu o wybrane przez nas najważniejsze i najciekawsze wątki.

Krakowski "pacjent zero", czyli pierwsza osoba, która u nas zachorowała na COVID-19, trafił do szpitala miejskiego imienia Stefana Żeromskiego na początku marca. Już wtedy kierowniczka tamtejszego Oddziału Chorób Zakaźnych Pani doktor Lidia Stopyra ostrzegała o braku środków do dezynfekcji i rąk do pracy. Problem, który będzie towarzyszył zarówno krakowskiej jak i ogólnopolskiej służbie zdrowia w kolejnych miesiącach. W marcu Doktor Stopyra mówiła tak:

Pan Dyrektor [szpitala im. Żeromskiego - przyp. red.] walczy wszędzie żeby zdobyć jak najwięcej, żeby nasi pacjenci byli bezpieczni. Takie jest nasze zadanie no i walczymy różnymi sposobami. Mamy nadzieję, że to zabezpieczenie będzie.

Pierwsze krakowskie przypadki zachorowań pokazywały, że źródło zakażeń to głównie zagraniczne wyjazdy lub kontakty z obywatelami krajów Europy Zachodniej. Tak było zarówno w przypadku krakowskiego pacjenta zero, jak i kolejnych, co w marcu potwierdzała rzeczniczka Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego Joanna Paździo.

Pierwsza osoba, u której potwierdzony został koronawirus w Małopolsce wróciła z Włoch. W przypadku drugiej - kobiety - zakażenie wiązało się z pobytem w Austrii. Teraz mamy w jednym przypadku pośredni kontakt z osobą z Włoch a w drugim przypadku źródłem jest kontakt z kimś we Francji - mówiła.

Wraz z pierwszą polską ofiarą śmiertelną COVID-19 rząd podjął 13 marca decyzję o wprowadzeniu stanu zagrożenia epidemicznego. W praktyce oznaczało to rozpoczęcie ogólnokrajowych obostrzeń sanitarnych dotyczących sklepów, restauracji, barów, kawiarni i instytucji kultury. Pojawiły się pierwsze głosy o związanych z obostrzeniami problemach finansowych małych i średnich przedsiębiorstw. W ramach ratowania krakowskich biznesów gmina podjęła decyzję o czasowym wstrzymaniu poboru niektórych zobowiązań. Jak mówiła wtedy rzecznika Prezydenta miasta Monika Chylaszek, nazwano to programem "pauza".

Przede wszystkim podatki lokalne. Jeżeli przedsiębiorca o to wystąpi, bo tutaj niestety zgodnie z prawem musi taka procedura nastąpić, mamy tutaj na myśli podatek od nieruchomości, od środków transportu, opłata targowa, to na pewno taki wniosek zostanie pozytywnie rozpatrzony. Opłaty zostaną wstrzymane - mówiła.

Krakowska "Pauza" potrwała ostatecznie 3 miesiące. Maj wyznacza moment, w którym zdecydowano się na ostrożne luzowanie wprowadzanych na przestrzeni marca i kwietnia obostrzeń. Decyzja taka zapadła mimo, że liczba zarażonych w Polsce 4 maja przekroczyła 14 tysięcy. To właśnie tego dnia ponownie otwarto galerie handlowe. Krakowianie mieli o tym różne opinie.

Myślę, że to dobrze, bo jednak ludzie potrzebują zrobić zakupy - mówił jeden mieszkaniec - ja myślę, że póki co, jeżeli już tak się ta epidemia rozwinęła to powinno to pozostać zamknięte, tak jak planują otwarcie kin za dwa tygodnie, to jest bez sensu według mnie - powiedział inny.

Luzowanie obostrzeń oznaczało też pierwsze analizy ich skutków gospodarczych. W Krakowie przykładowo zmienił się rynek wynajmu nieruchomości, który do tej pory był oparty mocno na krótkoterminowym wynajmie turystycznym. Pandemia sprawiła, że turyści zniknęli, to z kolei sprawiło, że wynajem znacząco zwolnił.

Krótkie najmy, które były motorem napędowym rynku wynajmu w centrum, praktycznie w tej chwili nie działają, więc zwolniły się setki mieszkań, zwłaszcza małych metraży w centrum miasta, których wcześniej na rynku nie było. W związku z tym ceny wynajmu bardzo spadły. Można mówić o spadku sięgającym 20-30 procent, a nawet więcej - mówił w maju krakowski pośrednik nieruchomości Artur Olejniczak.

Raczkujący w tamtym okresie kryzys gospodarczy widoczny był dla przeciętnych Krakowian po wyższych cenach obwarzanków. Niektóre stoiska podniosły ich ceny nawet o 30 procent. Jak tłumaczył wtedy dostawca obwarzanków z Wieliczki Andrzej Waśniowski wzrosły ceny pieczywa, bo wzrosły ceny mąki.

Przed nami pierwsza dostawa mąki już od rozpoczęcia kryzysu. Wznawiamy produkcję obwarzanków natomiast w naszym przypadku mąka w tej chwili jest o 14 procent droższa, i tak się stało w ciągu ostatnich dwóch miesięcy - tłumaczył.

Problemy finansowe mieszkańców znalazły wydźwięk w formie niezadowolenia i niechęci wobec obostrzeń sanitarnych. Pod koniec maja na krakowskich osiedlach zaczęły się pojawiać pierwsze ogłoszenia antymaseczkowe zachęcające mieszkańców by "zdjęli maskę i odetchnęli świeżym, wiosennym powietrzem". Ogłoszenia przekonywały, że nakazane przez rząd noszenie maseczek zasłaniających nos i usta jest nie tylko zbędne, ale wręcz szkodliwe. Służby sanitarne temu kategorycznie przeczą. Rzeczniczka małopolskiego Sanepidu Dominika Łatak-Glonek już w maju sprawę stawiała jasno:

Wirus przenosi się drogą kropelkową. Maseczka więc zmniejsza prawdopodobieństwo transmisji wirusa. Żeby maseczka spełniała swoje funkcje musimy ją w odpowiedni sposób zakładać i ściągać, prać w temperaturze 60 stopni bądź wymieniać w przypadku maseczek jednorazowych - mówiła.

Problemy gospodarcze narastały nawet wobec wakacyjnej "odwilży" jeśli chodzi o reżim sanitarny. Kraków jako miasto turystyczne mocno odczuł utratę zagranicznych i spadek liczby krajowych gości. Pod koniec lipca krakowscy hotelarze szacowali spadki obrotów na poziomie kilkudziesięciu procent.

To jest 20-30 procent ale w zależności od obiektów. W niektórych obiektach jest dużo więcej, w niektórych troszeczkę mniej, to są średnie oczywiście cyfry. W krajach Europy zachodniej miesiąc sierpień jest takim typowym miesiącem wyjazdowym więc może się okazać, że będzie tych turystów troszeczkę więcej - mówiła wtedy Bożena Zaremba-Marcych z miejskiego wydziału do spraw turystyki

Dużo gorzej radziły sobie krakowskie restauracje. Restauratorka Ewa Cienki, która zarządzała ówcześnie pięcioma lokalami mówiła wprost o zapaści:

Myślę, że w tej chwili to jest około 30 procent tego co było rok temu. Trzeba to nazwać zapaścią dlatego, że tak naprawdę po koronawirusie, po otwarciu działalności nie podniosła się praktycznie branża MICE [turystyka biznesowa - dop. red.] czyli konferencje, eventy. Tego nie ma.

Najbardziej jednak kryzys odczuli dorożkarze, których obroty spadły o prawie 90 procent. Wielu z nich zakończyło działalność. Spadki ruchu pasażerskiego na lotnisku w Balicach mieściły się przez wakacje w granicach od 60 do 70 procent względem poprzedniego roku. Pierwszego września liczba przypadków zakażenia koronawirusem w Polsce wyniosła prawie 68 tysięcy. Uczniowie poszli do szkół jak co roku, wbrew zaleceniom lekarzy i Związku Nauczycielstwa Polskiego. Krakowski nauczyciel Tomasz Wilczyński skarżył się wtedy, że dyrektorzy szkół mają związane ręce w kwestii zapewnienia bezpieczeństwa uczniom.

Jest wielka odpowiedzialność po stronie dyrektora za zabezpieczenie bezpiecznych warunków pracy i nauki, natomiast decyzyjności w tym tutaj kontekście strona ministerialna ani strona rządowa nie dała, ani dyrektorom, ani samorządom - mówił

Na skutki takiego stanu rzeczy nie trzeba było długo czekać. Dzieci nie wysyłano na testy wymazowe nawet jeśli inne osoby w ich rodzinach były zakażone. Zgodnie z obowiązującymi wtedy przepisami, skierowania na wymazy wydawano dopiero przy wykazywaniu co najmniej 3 z 4 możliwych objawów choroby. Przykładem może być dziewczynka z Zespołu Szkolno-Przedszkolnego numer 4 w Krakowie. Jej rodzice byli zakażeni, ale ona sama nie została skierowana na test. Potem okazało się, że też była zakażona. Dziewczynka nie zarażała innych dzieci tylko dlatego, bo rodzice zdroworozsądkowo zatrzymali ją w domu. Dyrektorka ZSP 4 Paulina Serednicka mowiła, że to absurdalne:

Jeżeli mamy rodzinę, w której jest dziecko szkolne i jest w tej rodzinie potwierdzone zakażenie, to dla mnie osobiście najlogiczniejsze i najprostsze jest w tym momencie takie działanie, że cała rodzina jest z automatu testowana.

Takich sytuacji w krakowskich szkołach było znacznie więcej. W połowie października małopolskie dobowe przyrosty nowych zakażeń to był rekord za rekordem w liczbach powyżej 1000 dziennie. Obecnie lekarze zgodnie twierdzą, że lawinowy przyrost zakażeń z października i listopada to głównie zasługa wysłania dzieci do szkół. Zdalne lekcje przywrócono, ale mleko się rozlało. Wtedy po raz pierwszy tak naprawdę szpitale stanęły na skraju wytrzymałości. Sytuację miał poprawić będący w Sejmie projekt specustawy COVID-owej. Krakowscy lekarze mieli do niego jednak sporo zastrzeżeń, chociażby do propozycji, aby pacjentami z koronawirusem zajmowali się medycy innych specjalizacji. Dyrektor Szpitala imienia Żeromskiego Jerzy Friediger podkreślał w drugiej połowie października, że pacjentów testowano by szybciej, gdyby nie trzeba było każdorazowo przy tym wypełniać tony papierów.

Praca biurokratyczna jest ogromna. Gdyby wejść tam gdzie są pobierane wymazy i zobaczyć ile czasu zajmuje pobranie wymazu, a ile czasu zajmuje wypełnienie ksiąg, ankiet i dokumentacji to się wierzyć nie chce, to trzeba zobaczyć - mówił.

Pod koniec października utworzono szpital tymczasowy dla pacjentów COVID-owych w Centrum Urazowym Medycyny Ratunkowej i Katastrof przy ulicy Lubicz. Na początku listopada władze wojewódzkie doszły do porozumienia z zarządem Targów Krakowskich i oficjalnie utworzono kolejny szpital tymczasowy w Hali EXPO przy ulicy Galicyjskiej. O ile ten pierwszy funkcjonował od razu, tak ten drugi mimo transformacji w szpital ostatecznie nigdy nie ruszył. Obecnie czeka w pogotowiu na wypadek gdyby liczby zakażonych, które zaczęły spadać na przełomie listopada i grudnia, znów zaczęły rosnąć. Do dziś nieznane są koszty tego przedsięwzięcia. Na początku grudnia prezeska Targów Grażyna Grabowska tłumaczyła to tak:

Jesteśmy przedsiębiorstwem prywatnym, więc tajemnice handlowe obowiązują. Oczywiście, że nie udostępniliśmy za darmo, ale też nie są to absolutnie nawet zbliżone ceny do cen rynkowych, w jakich w normalnej sytuacji wynajmujemy obiekt.

Światłem w pandemicznym tunelu według rządu są powszechne szczepienia. W grudniu program szczepień był dopiero na etapie zapowiedzi, ale już wtedy były spore wątpliwości czy szpitale są na ten program gotowe. Dyrektor "Żeromskiego" Jerzy Friediger miał sporo pytań, a odpowiedzi... jak na lekarstwo.

Ludzie, miejsce i sprzęt. No z ludźmi to wiemy jak jest. Są ogromne kłopoty, zresztą na które się składa cały szereg lat zaniedbań. Nie wiemy dokładnie jaki sprzęt będzie potrzebny. Czy jakieś specjalne mroźnie, czy lodówki, które osiągają temperaturę minus 80 stopni - tłumaczył.

Dziś już wiemy, że do Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie trafiło nieco ponad 800 dawek szczepionki przeciwko COVI0-19. Pierwszą osobą, która otrzymała szczepionkę jest Katarzyna Matusik, pielęgniarka ze Szpitala Uniwersyteckiego. Szczepienie, jak mówi sama zainteresowana, trwa zaledwie kilkadziesiąt sekund.

Czuje się dobrze, nic mnie nie bolało i namawiam do szczepienia. To jedyna możliwość, żeby uniknąć zakażenia i ciężkiej choroby. My tu codziennie mamy do czynienia z chorymi na koronawirusa. Jeśli ktoś nie wierzy jaka straszna to jest choroba, to zapraszam na intensywną terapię. Nikomu nie życzę, żeby się tu znalazł. Wiem, że jeśli nie będziemy się szczepić, to nie ściągniemy tych masek. To jest szansa na powrót do normalności - tłumaczy Katarzyna Matusik.

Ministerstwo Zdrowia zapowiadało miesiąc temu testy przesiewowe dla wszystkich mieszkańców wybranych województw. Z tego pomysłu ostatecznie się wycofano, ale teraz Minister Zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział, że pod koniec ferii przetestowani zostaną nauczyciele klas 1-3 szkół podstawowych. Ten pilotażowy program testów ma ruszyć pod koniec ferii i początkowo ma objąć trzy województwa: Podkarpacie, Śląsk i Małopolskę.

Według danych z 30 grudnia podanych przez Ministerstwo Zdrowia, nowych zakażeń w Małopolsce przybyło 541. Zmarło 30 osób.

Przebieg pandemii koronawirusa w Krakowie i Małopolsce podsumował nasz reporter Kuba Paduch:
Podsumowanie 2020 roku. Jak będziemy go wspominać?
Sonda
Czy studniówki powinny zostać odwołane?