Jak mówi Krzysztof Nosal, starosta kaliski, kupując lokalnie mieszkańcy wiedzą, co dokładnie trafia na ich stół:
- Po pierwsze pomijamy pośredników, więc na polskiej wsi zostaje więcej pieniędzy, ale to też korzyść dla konsumentów: wiedzą, co kupują, od kogo, jaki ma skład. Każdy jest zidentyfikowany w tym łańcuchu. Nie ma producenta bezimiennego. Taki zamknięty łańcuch marketingowy jest odporny na kryzysy, zwłaszcza teraz, kiedy coraz częściej dowiadujemy się, że coś wykryto w jakiejś żywności.
Szlak kulinarny działa w powiecie kaliskim od 2016 roku. Na mapie są restauracje, hotele i producenci żywności – od mięsa po andruty. Teraz grupa kaliskich smaków powiększyła się o sadowników z Opatówka.
Polecany artykuł: