Kwarantanna a przemoc domowa

i

Autor: pixabay

Kwarantanna a przemoc domowa. Rozmowa z psychologiem

2020-04-15 20:32

Epidemia koronawirusa spowodowała, że od kilku tygodni większość czasu spędzamy w domach. Czy osoby przebywające ze sobą non stop, mogą stać się ofiarami przemocy domowej? Co zrobić gdy podejrzewamy, że w okolicy może dochodzić do przemocy? Na te oraz inne pytania odpowiada Bibianna Muszyńska-Czerewkiewicz, specjalista psychologii klinicznej z Ośrodka Pomocy i Edukacji Psychologicznej Górnośląska 10 w Kaliszu.

Czy kwarantanna może sprzyjać temu, że będzie więcej ofiar przemocy domowej?

Jak najbardziej może temu sprzyjać, dlatego, że jesteśmy w niecodziennych warunkach. Żyjemy w niepokoju zastanawiając się  jak to będzie, kiedy to się skończy, zachorujemy, czy nie zachorujemy czy wrócę do pracy. Emocje, które przeżywamy w związku z samą chorobą i emocje związane z tym, że jesteśmy w zamknięciu, to są zupełnie inne powody do całkiem silnego stresu. Sytuacja zamknięcia w jednej przestrzeni kilku osób, z których każda ma swoje przeżycia, przemyślenia, emocje powoduje, że te źródła stresu się zazębiają.  
I robi się  emocjonalnie gęsto. W związku z tym, jak najbardziej może dochodzić do różnej przemocy.

Najczęściej słyszymy o przemocy fizycznej i psychicznej. Czym one się różnią?

Przemoc fizyczna to jest przemoc, w której wykorzystujemy siłę fizyczną wobec drugiego człowieka. Mówimy tu nie tylko o biciu, ale o szarpaniu, popychaniu, potrząsaniu. Zwłaszcza jeżeli mamy przewagę fizyczną nad kimś. Przykład: szarpanie dziecka przez osobę dorosłą zdecydowanie jest przemocą. Mimo że na poziomie dorosłych można powiedzieć "to tylko szarpanie"  to dziecko jest w pozycji o wiele słabszej. To jest zdecydowanie wykorzystywanie swojej przewagi nad słabszym.

Przemoc psychiczna to też jest przemoc, w której wykorzystujemy przewagę, ale nie  fizyczną. W przypadku przemocy emocjonalnej dochodzi do zadawania cierpienia psychicznego przez to, że ktoś jest poniżany, obrażany. Mówi prawdziwe lub nieprawdziwe rzeczy
po to, żeby zadać komuś cierpienie.

Osoby, które nie radzą sobie z obecną sytuacją, zaczynają sięgać po używki. To jednak nie jest najlepsze rozwiązanie. 

Indywidualne napięcie i to napięcie bycia razem z niemożnością wyjścia choćby na chwilę jest bardzo duże. W zwykłych warunkach, nawet jeśli jesteśmy na siebie "skazani" to każdy z nas albo wychodzi do swoich obowiązków, a jeśli to jest niemożliwe to zawsze można powiedzieć idę na spacer, do parku, jadę do lasu. A tutaj nikt z nas nie może tego zrobić. Dlatego ludzie sięgają po proste środki redukcji napięcia, którymi są używki. Mówi się, że alkohol zdejmuje z człowieka "hamulce".  Człowiek, w którym jest dużo napięcia, złości, albo dużo lęku, który  na trzeźwo jest w stanie trzymać się w pewnych ramach np. bo ma swoje zasady, jest dobrze wychowany, o tyle, kiedy użyje np. alkoholu, to te zasady przestają obowiązywać.  Może być też tak, że alkohol odsłoni bardzo duży poziom lęku, ale ten lęk niektóre osoby
także rozładowują w agresywnych czy napastliwych zachowaniach wobec bliskich.

Co robić, gdy podejrzewamy, że w najbliższym otoczeniu może dochodzić do przemocy?

Reagowanie wobec osoby, która stosuje przemoc, nie jest łatwe. W przeciętnym człowieku jest niepokój, że jeśli się odezwie albo zacznie zwracać uwagę, to sam może stać się ofiarą przemocy. Dlatego sąsiedzi bardzo często nie reagują, bo obawiają się odwetu
ze strony sprawcy.  W rodzinach często tak jest, że jeżeli jedna osoba jest bita lub poniżana, to inni członkowie rodziny  siedzą  cicho, z obawy przed tym, żeby nie stać się ofiarą przemocy. A na czym ta przemoc polega wiedzą dokładnie
bo to się dzieje np. ich matce, bratu, dziecku.

Tak naprawdę telefon na policję w takiej sytuacji czy ewentualnie na jakieś inne telefony pomocowe to są często telefony ratujące zdrowie i życie. One ze skarżeniem nie mają nic wspólnego.