Prokurator i adwokat z Łodzi oskarżeni o korupcję.

2006-11-21 11:18

Wrocławska Prokuratura Apelacyjna oskarżyła łódzkiego prokuratora Wiktora C. i adwokata Grzegorza Ł. o korupcję.

Z aktu oskarżenia wynika, że prokurator w zamian za korzyść majątkową ujawnił objęty tajemnicą służbową dokument i przekazał informację o planowanym zatrzymaniu znanego biznesmena Krzysztofa G. i kilku innych osób, członków rodziny G. Pośrednikiem był adwokat Ł.

- Akt oskarżenia w sprawie Wiktora C. i Grzegorza Ł. trafił już do Sądu Rejonowego Łódź-Śródmieście - poinformował w piątek PAP rzecznik prasowy Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu, Jerzy Skorupka. Wiktor C. był prokuratorem wydziału przestępczości zorganizowanej w Prokuraturze Apelacyjnej w Łodzi. Nadzorował m.in. śledztwo w korupcyjnym wątku dotyczącym afery w łódzkim pogotowiu ratunkowym. W czerwcu 2003 r. sąd dyscyplinarny dla prokuratorów uchylił Wiktorowi C. immunitet i wyraził zgodę na pociągnięcie go do odpowiedzialności karnej. Z kolei Grzegorz Ł. w listopadzie 2002 r. został zawieszony w czynnościach zawodowych. Zdaniem prokuratury, oskarżeni poznali się w czasie, gdy Wiktor C. był prokuratorem rejonowym w Zgierzu. Początkowo zawodowe kontakty obu mężczyzn, z czasem przerodziły się w relacje o charakterze towarzyskim. Podczas jednego ze spotkań C. poinformował Grzegorza Ł. o tym, że "szykuje się duża afera" związana z działalnością znanego łódzkiego biznesmena Krzysztofa G. Pod koniec 2002 r. prokurator przekazał Ł. kserokopię zawiadomienia o przestępstwie skierowanego do Prokuratury Okręgowej w Łodzi przez Urząd Kontroli Skarbowej. Zawiadomienie dotyczyło firm należących do podejrzanej o przestępstwa karnoskarbowe rodziny G. Adwokat przekazał dokument Krzysztofowi G. i otrzymał za to 20 tys. zł. Połowę tej kwoty Ł. przekazał prokuratorowi C. Następnie w kwietniu Wiktor C. ujawnił Ł. informację o planowanym na 8 kwietnia zatrzymaniu Krzysztofa G. i innych osób. Zdaniem prokuratury, C. "pomógł w ten sposób w uniknięciu odpowiedzialności karnej, ponieważ podejrzani podjęli działania zmierzające do ukrycia się przed policją". W tym dniu do zatrzymania rodziny G. nie doszło. Sprawa wyszła na jaw, ponieważ Krzysztof G. i jego siostra Maria W. zatrzymani w 2002 r. poinformowali organy ścigania o działalności Grzegorza Ł. Ten z kolei ujawnił, że posiadał dokumenty objęte tajemnicą i informacje o dacie planowanych zatrzymań od prokuratora C. Przyznał się do wszystkiego już podczas pierwszych przesłuchań w prokuraturze. Wiktor C. nie przyznał się do winy. Fakt, że obciążył go Ł., wyjaśnił w ten sposób, że "jest to chęć skompromitowania go w ramach intrygi, której źródłem był łódzki wydział Centralnego Biura Śledczego".