8-letni Aleksander, uczeń Szkoły Podstawowej nr 12 w Krakowie, podrapał kolegę. Do szkoły wezwano policję, chłopiec został przesłuchany na komisariacie.
Alek jest chory na ADHD, czyli zespół nadpobudliwości psychoruchowej. Ma również padaczkę, a gdy był niemowlakiem przeszedł wylew - pisze "Dziennik Polski". "Mimo to już dwukrotnie, gdy był w I i II klasie, dyrekcja wzywała do szkoły policję z powodu jego złego zachowania. Wychowawcy nie rozumieją, że syn jest chory i nie potrafią postępować z dziećmi z ADHD" - mówi Marzena Woźniak, mama chłopca.
"Nauczyciele są słabo przygotowani do pracy z uczniami z ADHD, a zamiast dowiedzieć się czegoś na ten temat, wpisują głupie uwagi do dziennika, np. że uczeń nie siedzi na lekcji w ławce albo że wychodzi z sali podczas zajęć" - przyznaje Roman Ficek, rzecznik praw ucznia w kuratorium oświaty w Krakowie. "Przesadzono, strasząc ośmiolatka policją. Po to jesteśmy pedagogami, by umieć sobie radzić z takimi przypadkami" - dodaje rzecznik.
"On bardzo przeżył to policyjne przesłuchanie, mimo że byłam przy tym obecna. Był przerażony, płakał, zapewniał, że to niechcący. Będę musiała przenieść syna do innej szkoły" - mówi Marzena Woźniak.
"Wiemy, że ten uczeń cierpi na ADHD, ale jego rodzicom wydaje się, że choroba upoważnia go do atakowania innych dzieci. Zapisali go na kung-fu, a on wykorzystuje to, czego tam się nauczył przeciwko innym dzieciom, Nie możemy tolerować agresji w szkole" - mówi Danuta Turczyn, dyrektor Zespołu Szkół Integracyjnych nr 1 w Krakowie, gdzie uczy się chłopiec.
Alek dostał zakaz opuszczania klasy w czasie przerwy. "Nie wolno mu wychodzić, bo zdaniem nauczycieli stanowi zagrożenie dla innych dzieci. Tymczasem syn wrócił kiedyś ze szkoły z siniakami, bo został poszarpany przez nauczycielkę" - mówi Marzena Woźniak.
Mama 8-latka zapewnia, że wielokrotnie rozmawiała z nauczycielami, dawała im wskazówki, jak postępować z dziećmi chorymi na ADHD.
"Dzieci z ADHD nie są agresywne, tylko impulsywne i nadruchliwe - mówi Stanisław Bobula, psycholog zajmujący się problemem ADHD. - Wzywanie policji do ośmioletniego ucznia to moim zdaniem strzelanie z armaty do wróbli. Może to niekorzystnie wpłynąć na rozwój dziecka; może się przerodzić w różnego rodzaju lęki, brak poczucia bezpieczeństwa, fobie szkolne. Uczeń może mieć też trudności z nauką" - zaznacza psycholog.
Nauczyciele wezwali policję do 8-letniego dziecka
2006-11-21
11:18
8-letni Aleksander, uczeń Szkoły Podstawowej nr 12 w Krakowie, podrapał kolegę. Do szkoły wezwano policję, chłopiec został przesłuchany na komisariacie.