Celebrytka, od czasu okrzyknięcia jej „Miss Euro 2012” nieprzerwanie zaskakuje swoich fanów i wzbudza niemałe kontrowersje swoimi wypowiedziami. W ostatnim czasie Natalia dużo czasu spędza w meksykańskim kurorcie Tulum na półwyspie Jukatan, przez co uchodzi za naczelną polską „tulumiarę”. Siwiec nie ujawnia zbyt wielu szczegółów, ale z jej wypowiedzi w mediach społecznościowych wynika, że wraz z rodziną planuje uwić sobie gniazdko na oceanem.
Natalia Siwiec wyznała również, że nie tęskni za Polską, ponieważ nad krajem wisi „niedobra aura”. Celebrytka nie ukrywa, że interesuje się rozwojem swojej duchowości, świadomości, a także numerologią i zagadnieniami związanymi z afirmacją i wibracjami. Podczas niedawno udostępnionych na Instagramie relacji, można było zetknąć się z kontrowersyjnymi poglądami celebrytki na temat niebezpiecznych narkotyków. Jeden z internautów w sekcji „Q&A” zapytał gwiazdę o psychoaktywną substancję o nazwie DMT.
Myślę, że każdy dorosły człowiek powinien spróbować (w odpowiednim środowisku z odpowiednimi ludźmi). Świat byłby pełen jedności, miłości i zrozumienia – odniosła się do pytania Siwiec.
DMT zwany „świętym narkotykiem” zaburza postrzeganie rzeczywistości i czasu, pobudza emocjonalnie i może sprawiać poczucie opuszczania własnego ciała. W każdym organizmie ludzkim substancja ta występuje w sposób naturalny i pełni funkcje przeciwlękowe oraz neuroprotekcyjne. Stosowana w niewłaściwy sposób może doprowadzić do poważnych konsekwencji. Celebrytka jednak nie zniechęcała do ich próbowania w granicach zdrowego rozsądku.
Jak to się mówi, "wszystko jest dla ludzi", nie dla dzieciaków! Tylko dla dorosłych świadomych ludzi – pisała.
Czy jednak promowanie zmieniających postrzeganie świata substancji, przez influencerkę gromadzącą na swoim koncie 1,3 mln fanów, jest odpowiedzialnym posunięciem?