M jak Miłość 1567. Przede wszystkim Dawid (Iwo Wiciński) zostanie lokalnym bohaterem! Chłopak wezwie do Jonkowa policję – mówiąc, że w lesie trafił na bezdomnego, który został napadnięty i ciężko pobity. A wszyscy w okolicy będą pod wrażeniem jego postawy. Gdy junior złoży zeznania, Andrzejek (Tomasz Oświeciński) rzuci do Jaszewskiej (Małgorzata Lewińska):
- Pani syn wykazał się odwagą, zimną krwią i opanowaniem. Gdyby tych dwóch osiłków zorientowało się, że spłoszył ich dzieciak… To mogłoby się źle skończyć.(...) W imieniu polskiej policji – gratuluję i dziękuję!
A gdy wieść o „przygodzie” Dawida się rozniesie, Basia (Karina Woźniak) zapatrzy się na chłopaka jak w obrazek.
- Normalnie… szok! Jesteś bohaterem!
- Przestań… Jutro w szkole będę się musiał ostro tłumaczyć. Chciałem się urwać tylko z pierwszej matmy… a tu cały dzień mi wypadł.
- Coś ty! Nikt ci słowa nie powie... Przecież wszyscy już wiedzą, co zrobiłeś!
Tymczasem Ulę (Iga Krefft) i Bartka (Arkadiusz Smoleński) czeka rozstanie z Grabiną. Młodzi opuszczą w końcu Siedlisko, choć Marzenka (Olga Szomańska) z Andrzejkiem zrobią wszystko, by ich zatrzymać.
- Prześpijcie się z tym jeszcze, przemyślcie to... Może jest jakieś inne rozwiązanie?
- To rozwiązanie jest najlepsze...
- Gdzie się zatrzymacie?
- Załatwiłem miejscówkę u starego kumpla, kilka nocy możemy się u niego przekimać. A potem, jak znajdziemy robotę, wynajmiemy sobie kawalerkę… Trzymajcie za nas kciuki!
- Boże… Nie wierzę, że to dzieje się naprawdę…
W drodze do Warszawy Ula straci jednak całą pewność siebie... Załamana tym, jak wiele popełniła błędów i jak bardzo utrudniła tym Bartkowi życie.
- Nie żal ci? Nie powiedziałeś mi złego słowa, nie robiłeś wyrzutów… A przeze mnie straciłeś dom, warsztat… Wszystko, co udało nam się zbudować. Masz pecha, biedaku… że trafiłeś właśnie na mnie.
- Już ci mówiłem: z takim pechem mogę iść przez całe życie... Choćby do piekła!
- I zdaje się, tam właśnie wylądujemy…
- Może trochę więcej wiary w siebie i we mnie, co?
- Ja się pracy nie boję! Mogę robić wszystko: zostanę kurierem, będę woził paczki... I powoli staniemy na nogi. Może tam, gdzieś czeka nas to, co najciekawsze? I wcale nie w Grabinie, ani nie w Australii… ale właśnie w Warszawie znajdziemy swoje miejsce? - Kocham cię, wiesz?
- Ja ciebie bardziej…
Co wydarzy się dalej? Emisja odcinka numer 1567 już 16 lutego o godz. 20:55, tylko na antenie TVP2.
Po południu sąsiad zabierze jednak Rogowską na krótką "wycieczkę"... akurat do miejsca, w którym bezdomny o mało nie stracił życia. I nastolatka poczuje nagle zimny dreszcz...
- Tam...napadli na tego gościa.
- To straszne... okropne!
- Straszne… ale na swój sposób fascynujące. Nie uważasz?
- Czasem kompletnie cię nie rozumiem… Wracajmy już, to miejsce jest… dziwne!
W domu chłopak będzie za to musiał zmierzyć się ze swoją matką... Bo Jaszewska zacznie w końcu podejrzewać, że to właśnie on dokonał w lesie napadu i później okłamał policję, by to ukryć... tak, jak robił to już wcześniej.
- Dawid, czy… możesz mi dać słowo, że to pobicie dzisiaj… Nie miałeś z tym nic wspólnego? Możesz mi to przysiąc?
- No pewnie! Już dawno z tego wyrosłem…
Trudne chwile czekają też Sonię (Barbara Wypych), bo Janek (Tomas Kollarik) – po zamachu, przez który stracił władzę w nogach – nadal będzie ukochaną odtrącać. I gdy policjantka zjawi się w szpitalu, nie zdoła nawet zajrzeć do jego sali.
- Niestety… Komendant Morawski wydał oficjalne zalecenie, na piśmie, żeby bez jego zgody nikogo do niego nie wpuszczać.
- Ale ja muszę się z nim zobaczyć... Muszę! Rozumie pan?!
- Bardzo mi przykro…
Sobańska (Ewa Kasprzyk) spróbuje dziewczynę pocieszyć.
- On się uparł, rozumiesz? Nie chce być dla ciebie ciężarem...
- Więc niech mi to powie prosto w oczy!(...) Co mam zrobić? Poddać się? Odpuścić? Zapomnieć o Janku?!
- Nie oczekuj cudów... On jest teraz w takim stanie psychicznym, że nie ma szans na racjonalną rozmowę. Trzeba czekać... bo co innego nam zostało?
Kilka godzin później Janek zgodzi się za to z Sonią porozmawiać... i na nowo złamie jej serce.
- Co mam ci jeszcze powiedzieć? Jak cię przekonać, żebyś wrócił do domu?!
- Sońka… Odpuść emocje, włącz myślenie. Jakie – do domu? Jaka przyszłość nas czeka?
- Jaka?! Moja i twoja, nasza wspólna! Mieliśmy wziąć ślub!
- Ale go nie wzięliśmy. Jesteś wolna, masz całe życie przed sobą.
- I super, chcę je spędzić z tobą!
- Opiekując się facetem na wózku?
- I co z tego?! Janek, do cholery…
- Nie. Nie mogę się na to zgodzić…
A jego narzeczona w końcu wybuchnie.
- Ty idioto! Ja cię kocham! To się w ogóle dla ciebie nie liczy?! To znaczy, że tak naprawdę nigdy mnie nie kochałeś! W ogóle nie wiesz, co to jest miłość! I wiesz, co?! Mam dość! Ja też nie chcę cię już nigdy więcej widzieć!