“I May Destroy You” (bo tak brzmi oryginalny tytuł) nokautuje widza swoją szczerością i realizmem. Michaela Coel snuje nam tu opowieść o młodej kobiecie, która pada ofiarą gwałtu. My jako widzowie mamy za zadanie śledzić jej próby poradzenia sobie z traumą, a po drodze wyciągnąć własne wnioski i przemyśleć kilka spraw.
Największą zaletą tej mało znanej produkcji (co zakrawa na prawdziwą zbrodnię) jest fakt, iż główna bohaterka nie jest “ofiarą idealną”, jaką zazwyczaj spotykamy na zarówno małym, jak i dużym ekranie. Jest jedną z nas - kobietą z krwi i kości, która ma wady i popełnia wiele błędów. Więcej nie zdradzimy, by nie psuć wam przyjemności z oglądania. Zapewniamy jednak, że ten tytuł pozostanie w waszych głowach jeszcze na długo po seansie.